- Nikt nie może posługiwać się takim językiem. Zwłaszcza zaś nauczyciel akademicki, bo jego podstawowym obowiązkiem jest chronienie swych studentów. Nie wolno mu nikogo wykluczać - podkreśla prof. Urbanik. - Prawa społeczności homoseksualnej i transpłciowej wchodzą do świadomości społecznej. Mamy te same prawa, z tej samej Konstytucji wynikające. To jedyna nadzieja w tej sprawie - dodaje.
- Naruszenie dóbr osobistych powoda miało charakter bezprawny, było zawinione i stało w rażącej sprzeczności z zasadami współżycia społecznego. Wypowiedzi p. Czarnka, sformułowane w pełni świadomie i z określonym, politycznym celem, naruszają dobra powoda w szczególności w ten sposób, że uderzają w jego godność, wykluczają go ze wspólnoty, antagonizują przeciwko niemu cześć społeczeństwa, obniżają poczucie akceptacji oraz wzbudzają uzasadniony lęk i poczucie zagrożenia - czytamy w komunikacie nadesłanym przez Inicjatywę #WolneSądy. Jej aktywiści: adwokaci Sylwia Gregorczyk-Abram i Michał Wawrykiewicz, sporządzili pozew imieniu Jakuba Urbanika.
Wykładowca UW domaga się opublikowania przeprosin m.in. na antenie TVP i TVN oraz w dwóch ogólnopolskich dziennikach, a także zapłaty 20.000 PLN na cel społeczny, tj. na rzecz Stowarzyszenia Miłość Nie Wyklucza.
Jako świadkowie zostali powołani w pozwie m.in. profesorowie prawa, antropolodzy kulturowi, profesor - historyk idei i więzień obozu w Auschwitz-Birkenau. Do pozwu została także załączona opinia językoznawcza, która wypowiedzi Przemysława Czarnka charakteryzuje jako homofobiczne, jednoznacznie wykluczające i dyskryminujące, a także wprowadzające odbiorców w błąd poprzez przedstawienie zagadnień dotyczących seksualności człowieka niezgodnie z normami naukowymi.
Prof. Przemysław Czarnek odniósł się już do zarzutów prof. Urbanika:
- Nie znam, nigdy nie widziałem i nigdy nie miałem przyjemności poznać pana Urbanika, więc nie bardzo rozumiem, o co mu chodzi - powiedział portalowi wPolityce.pl. - Nie mogę tego już słuchać. Sto razy wyjaśniałem, o co mi chodziło w TVP Info, więc nie ma sensu tego wyjaśniać po raz sto pierwszy. Jeżeli ktoś dalej nie rozumie, to jest jego sprawa - dodał.