Już przed uroczystością ślubną portale doniosły, że pełnomocnik nowożeńców ostrzega prasę, iż nie ma żadnego związku między wydarzeniami z życia prywatnego a prowadzoną przez Olę Kwaśniewską i jej męża działalnością zawodową. Od razu powiedzmy, że o działalności wybranka Oli Kwaśniewskiej Kubie Badachu wiemy niewiele, poza tym, że to muzyk, natomiast ją znamy od kilkunastu lat, jako najpierw córkę prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, potem parającą się zajęciami, powiedzmy dziennikarskimi, wreszcie jako celebrytkę. W każdym razie owo pismo wskazuje, że nowożeńcy nigdy publicznie nie wypowiadali się na temat ich związku ani planów matrymonialnych, i z tych powodów zabraniają publikacji jakichkolwiek materiałów na ten temat, chyba że sami wyrażą na to zgodę. Ta sama zasada miałaby dotyczyć zaślubin i wesela, zaproszonych gości, ich wyglądu, nastroju ...
Prawa tabloidów
Już jednak kwadrans od rozpoczęcia ślubu "Fakt.pl" donosił:
- Nieprzebrane tłumy, przeciskające się do katedry i ścisk w kościele taki, że ciężko oddychać. Wcześniej, przed kościołem pojawiały się kolejne osobistości, każda wystrojona jak na audiencję u królowej. Wśród gości znakomitości świata biznesu, m.in. Zbigniew Niemczycki z żoną, sam dr Jan Kulczyk z Joanną Przetakiewicz. Byli też politycy, a z artystów Herbuś, Kukulska, Kofta, zresztą zobaczcie lepiej zdjęcia - epatuje portal.
Nie wiem, czy ta relacja była uzgodniona z państwem, no właśnie, jakie nazwisko?, słyszałem, że Kwaśniewska zostaje przy dotychczasowym, zatem państwem Kwaśniewscy-Badach. Czy też tabloidy pokazują zwyczajnie to, co ich reporterzy zdołali uchwycić podczas tej reklamowanej od kilku miesięcy imprezy. Jak napisał jednej z internautów: „niech się wreszcie ożeni, bo już nie mogę tego dłużej słuchać".
Ale czy ślub coś zmieni? Tak oto wracamy do prywatności Oli Kwaśniewskiej. Czy mimo tego zgiełku ma prawo i szansę jej bronić?