Sikorski nie ma szans schować się za płotem przed dronem z kamerą

Nie miejmy złudzeń: celebryci nie pokazują wszystkiego, więc chcieliby kontrolować strumień publikacji na ich temat. Nowinki techniczne burzą tę strategię.

Aktualizacja: 19.07.2014 19:15 Publikacja: 19.07.2014 08:55

Minister Radosław Sikorski przed swoim dworem w Chobielinie

Minister Radosław Sikorski przed swoim dworem w Chobielinie

Foto: Fotorzepa, Roman Bosiacki RB Roman Bosiacki

Przeciętnemu Kowalskiemu nowe trendy techniczne raczej nie zagrażają – nikt się nim nie interesuje, chyba że spowoduje wypadek i zostanie nagrany kamerką w aucie albo przez Google Glass. Co innego, gdy chodzi o znaną osobę, co pokazuje przykład ministra Radosława Sikorskiego.

Minister zawiadomił na Twitterze, że złożył doniesienie do prokuratury o naruszeniu jego prywatności przez dziennik „Fakt" za pomocą wyposażonego w kamerę drona wysłanego nad jego pałac z ogrodami w Chobielinie pod Bydgoszczą. Wyraził też nadzieję, że prokuratura, a jeśli będzie trzeba – sąd, wyznaczy granice prawa polityków do prywatności i określi np., czy wtargnięcie musi być osobiste czy wystarczy, że zastosuje środki techniczne.

Chodzi o filmik „Sknera Sikorski. Zobacz jego majątek!" pokazujący z lotu ptaka rezydencję, opatrzony kąśliwym komentarzem, że jej właściciel nie chce nam (społeczeństwu) oddać 500 zł, jakie zapłaciliśmy za jego frykasy w Amber Room (chodzi o słynne nagranie w aferze taśmowej), i że minister powinien się wstydzić.

Poza posadowieniem budynków, aut i łódki oraz ogólnym rzutem na park nie ma tam żadnego zaglądania przez okno czy do łazienki.

Podciąganie wyprawy drona pod naruszenie tzw. miru domowego byłoby chyba przesadą. Choć przestępstwo to (art. 193 kodeksu karnego) obejmuje nie tylko wdzieranie się do cudzego domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia, ale też ogrodzonego terenu, to wątpliwe jest, że rezydencja parkowo-pałacowa, historyczna, choć odbudowana, korzysta z takiej samej ochrony jak zwykły domek czy mieszkanie w bloku. Za chwilę ktoś ogrodzi kilka kilometrów kwadratowych i powie, że nic postronnym do tego, co się tam dzieje.

Nowe techniki ograniczają prywatność, zwłaszcza celebrytów

– Nie wiem, jak odpowiedzą sądy, raczej spodziewam się konserwatywnej interpretacji: że przy takim brzmieniu przepisu powinien istnieć element fizycznego wtargnięcia określonej osoby na cudzy teren ?– komentuje adwokat Paweł Ignatjew.

Dodajmy, że w jednym z wyroków Sąd Najwyższy (sygn. III K 73/13) wskazał, że „warunkiem karalności za przestępstwo z art. 193 kodeksu karnego jest ogrodzenie terenu (posiadłości, działki) parkanem, murem, płotem itp., nie zaś rowem – gdyż to ogrodzenie wskazuje, że właściciel czy posiadacz nie życzy sobie wstępu osób trzecich".

– Kontrowersje budził już projekt Google Street View, ale tam argumentowano, że zdjęcia robione są z publicznie dostępnego miejsca – z ulicy, i każdy może je zrobić, a prywatności chroni zazwyczaj mur lub płot – wskazuje adwokat Krzysztof Czyżewski, zajmujący się tematyką ochrony dóbr osobistych, w tym prywatności. Dodaje, że sporo uwagi przykuł też projekt Google Earth, który pokazuje zdjęcia satelitarne każdego kawałka ziemi.

– W tym wypadku obrońcy projektu podawali, że upubliczniane są w sieci z opóźnieniem (np. dwa lata) i nie są powiązane z żądaną osobą ?– dodaje mec. Czyżewski.

Z dronem sprawa jest bardziej skomplikowana. Może on robić i udostępniać zdjęcia w czasie rzeczywistym, są one powiązane z danymi o właścicielu obiektu. Z drugiej strony, przy pewnej odległości drona od obiektu, można mówić o zdjęciach krajobrazu, na których prywatność niejako znika – tak jak na zdjęciach z plaży.

Nie możemy też zapominać o użyteczności nowych technik nagrywania. Coraz częściej wykorzystywane są przecież nagrania z kamery samochodowej jako dowód w wypadku.

– Już za 100–200 zł można nabyć odpowiednie urządzenie rejestrujące – mówi inżynier Ryszard Ciechański, rzeczoznawca techniki samochodowej i ruchu drogowego, biegły sądowy. – Oczywiście taki dowód przedstawia ten, dla kogo jest on korzystny.

Wykorzystywane są też nagrania monitoringu miejskiego, od którego zwykle policja zaczyna w razie dochodzenia po wypadku, a jeśli go nie ma, szuka w okolicy banku i kamer przemysłowych.

Jeżeli nagrania są tak użytecznym materiałem dowodowym, to dlaczego procesy sądowe z ich wykorzystaniem, np. w sprawach ubezpieczeniowych, należą wciąż do rzadkości?

– Może widząc tak mocne dowody, firmy ubezpieczeniowe wypłacają odszkodowanie i nie ma potrzeby angażowania sądu – tłumaczy Paweł Grębowiec, prezes Hexa Dochodzenie Odszkodowań.

Wszystko wskazuje na to, że takie wykorzystanie czeka także drony. Specjaliści twierdzą, że kwestią czasu jest powszechny i stosunkowo tani dostęp do nich. Takie drony, tylko lądowe, już wkraczają na rynek. Chodzi o Google Glass, czyli okulary z wbudowaną kamerą, które mogą robić zdjęcia czy nagrać film po naciśnięciu guzika lub wydaniu komendy głosowej. Nikt nie zabroni zerknąć na czyjąś posesję, zwłaszcza ministra, i zrobić zdjęcie. Dwumetrowego płotu, zwłaszcza wokół zabytkowego pałacu, minister nie postawi, gdyż byłoby to nielegalne. W epoce taśm i kamer trudno się odgrodzić od społeczeństwa.

Przeciętnemu Kowalskiemu nowe trendy techniczne raczej nie zagrażają – nikt się nim nie interesuje, chyba że spowoduje wypadek i zostanie nagrany kamerką w aucie albo przez Google Glass. Co innego, gdy chodzi o znaną osobę, co pokazuje przykład ministra Radosława Sikorskiego.

Minister zawiadomił na Twitterze, że złożył doniesienie do prokuratury o naruszeniu jego prywatności przez dziennik „Fakt" za pomocą wyposażonego w kamerę drona wysłanego nad jego pałac z ogrodami w Chobielinie pod Bydgoszczą. Wyraził też nadzieję, że prokuratura, a jeśli będzie trzeba – sąd, wyznaczy granice prawa polityków do prywatności i określi np., czy wtargnięcie musi być osobiste czy wystarczy, że zastosuje środki techniczne.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Internet i prawo autorskie
Bruksela pozwała Polskę do TSUE. Jest szybka reakcja rządu Donalda Tuska
Prawnicy
Prokurator z Radomia ma poważne kłopoty. W tle sprawa katastrofy smoleńskiej
Sądy i trybunały
Nagły zwrot w sprawie tzw. neosędziów. Resort Bodnara zmienia swój projekt
Prawo drogowe
Ten wyrok ucieszy osoby, które oblały egzamin na prawo jazdy
Dobra osobiste
Karol Nawrocki pozwany za książkę, którą napisał jako Tadeusz Batyr