Projekt wielkiej bazy danych Pl.ID budzi również zastrzeżenia organizacji społecznych zabiegających o ochronę prywatności. – Przede wszystkim jest bardzo mało transparenty – wytyka Katarzyna Szymilewicz z Fundacji Panoptykon zajmującej się problematyką ochrony danych osobowych i prawa do prywatności. – Nie sposób uzyskać szczegółowych informacji na temat tego, jakie dane osobowe będą w jego ramach integrowane ani – co niezwykle istotne – jakie będą reguły dostępu dla rozmaitych instytucji.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zapewnia, że projekt jest tworzony jedynie z myślą o wygodzie obywateli. „Dzięki integracji rejestru umożliwi się sprawniejszą obsługę obywatela czy przedsiębiorcy, zachowując ww. walory informacyjne i związane z ochroną danych osobowych” – zapewnia resort.
Szymielewicz to nie przekonuje. – Pl.ID w miejscu, w którym były do tej pory ścieżki dostępu do danych osobowych, tworzy autostrady, które umożliwią błyskawiczny dostęp do bardzo wielu kategorii danych osobowych. Zachodzi również podejrzenie, że za pomocą takiego narzędzia zawsze „znajdzie się metoda” na dotarcie do danych wrażliwych – mówi.
Przestrzega, że podobne narzędzie może się okazać bardzo niebezpieczne, gdyż z doświadczenia wiadomo, iż pełny dostęp do podobnych rejestrów mają służby specjalne. – Dziś w Polsce mamy w miarę stabilny system demokratyczny. Nikt nie jest nam jednak w stanie zagwarantować, jaka będzie jakość czy wręcz los tej demokracji za 20 lat i kto wtedy będzie miał władzę nad tworzonymi dziś narzędziami – ostrzega Szymielewicz. – Niebranie pod uwagę takich negatywnych scenariuszy to bardzo niebezpieczna krótkowzroczność.
[ramka][srodtytul]Japończycy się zbuntowali[/srodtytul]