Czy przez aktywność w sieci i upublicznienie cudzych danych w dyskusji na portalu społecznościowym, nawet zamkniętym, można wpaść w prawne tarapaty? Okazuje się, że tak. Potwierdza to precedensowy wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego (NSA) dotyczący RODO.
Ujawnił nazwisko żony burmistrza i kod szczepienia na Covid-19. Czy to sprzeczne z RODO?
Spór został zainicjowany skargą na naruszenie przepisów o ochronie danych osobowych. W listopadzie 2021 r. kobieta zaalarmowała Urząd Ochrony Danych Osobowych (UODO), że jeden z użytkowników Facebooka od miesiąca publikuje post na liczącej ponad 6,1 tys. członków grupie, w którym bezprawnie ujawnia jej imię i nazwisko w powiązaniu z jej danymi medycznymi – z kodem QR poświadczającym szczepienie. Kobieta domagała się nakazania usunięcia informacji i ukarania delikwenta.
Prezes UODO poważnie potraktował problem i wystąpił o wyjaśnienia. Mężczyzna je złożył, ale do winy się nie poczuwał. W jego ocenie bowiem nie dopuścił się żadnego przetwarzania danych osobowych. Tłumaczył, że oryginalny kod QR o szczepieniu na Covid-19 pozyskał z ogólnodostępnej strony internetowej burmistrza – prywatnie męża kobiety.
Mężczyzna odczytał go w celu prywatnym, bo jako wyborca i mieszkaniec był ciekaw, czy burmistrz, czyli osoba publiczna, opublikował swój kod, żeby potwierdzić fakt zaszczepienia. Po zeskanowaniu za pomocą darmowej aplikacji rekomendowanej przez resort zdrowia okazało się, że certyfikat nie jest wystawiony na nazwisko burmistrza. Wówczas, działając w interesie publicznym i w dobrej wierze, postanowił upublicznić go w sposób niemożliwy do odczytania w dyskusji na portalu internetowym.
Czytaj więcej
Nie ma podstaw do wszczęcia postępowania w sprawie kierownictwa MS – uznał UODO. Chodzi o szczegó...