10 lipca NSA uwzględnił dwie skargi kasacyjne Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych. W jednej z nich organ stwierdził, że ewentualne przyszłe roszczenia byłego klienta banku nie uzasadniają przetwarzania jego danych osobowych. W drugiej zaś, że bank, jak i BIK są zobowiązane do zaprzestania przetwarzania danych osobowych dotyczących zapytań kredytowych, które nie zakończyły się zawarciem umowy.
Bank nie może trzymać danych osobowych byłego klienta na wszelki wypadek
W pierwszej ze spraw Santander Consumer Bank sprzedał wierzytelność klienta innemu podmiotowi. Podstawę przetwarzania danych widział w uzasadnionym interesie związanym z ewentualnymi roszczeniami, np. klienta wobec banku. Prezes UODO nakazał usunąć dane byłego klienta banku. Bank zaskarżył tę decyzję do sądu administracyjnego i początkowo odniósł sukces.
NSA - rozpatrując skargę Prezesa UODO na wyrok WSA – stwierdził, że bank nie wskazał istnienia roszczeń, których zaspokojenia domaga się od skarżącego oraz nabywcy wierzytelności, jak również nie wykazał, aby zaspokojenia roszczeń domagał się od banku nabywca wierzytelności lub skarżący. Naczelny Sąd Administracyjny podzielił stanowisko Prezesa UODO, że ewentualne i niepewne roszczenia, które hipotetycznie mogłyby pojawić się w przyszłości nie są wystarczającą przesłanką uzasadniającą przetwarzanie takich danych. A skoro nie istnieje cel, który uzasadniałby przetwarzanie danych osobowych byłego klienta, to należy je usunąć.
- Administrator nie może powoływać się na uzasadniony interes (art. 6 ust. 1 lit. f RODO) i przetwarzać danych osoby, z którą nie łączy go już umowa – uznał NSA (sygn. akt. III OSK 1594/22).
Przypomnijmy, że inne zasady przetwarzania danych byłych klientów obowiązują w przypadku wygaśnięcia zobowiązania kredytowego z powodu zalegania ze spłatą kredytu. Zgodnie z art. 105a ust. 3 Prawa bankowego bank może przetwarzać dane dłużnika bez jego zgody w BIK. Dane te będą przetwarzane przez instytucje finansowe przez pięć lat od dnia wygaśnięcia zobowiązania. W kilkunastu sprawach NSA potwierdził, że bank może przetwarzać dane klienta zalegającego ze spłatą pod warunkiem, że wcześniej skutecznie powiadomi go o tym zamiarze i odczeka 30 dni.