Reklama

Jest projekt budżetu UE. Przewidziano inwestycje wojskowe, ale nie akces Ukrainy

Komisja Europejska zaproponowała olbrzymie zwiększenie środków budżetowych Unii Europejskiej na lata 2028–2034. Miałoby to wynieść niemal 2 bln euro, wobec nieco ponad 1,2 bln euro w obecnej siedmiolatce UE. Ponadto w obecnym dokumencie Bruksela nie przewiduje przyjęcia Ukrainy do Wspólnoty.

Publikacja: 16.07.2025 18:16

Komisja Europejska zaproponowała projekt budżetu na lata 2028-2034

Komisja Europejska zaproponowała projekt budżetu na lata 2028-2034

Foto: PE, Laurie DIEFFEMBACQ

Konieczność wygospodarowania większych środków unijna centrala tłumaczy nowymi zadaniami, jakie stają przed Unią: obrona przed rosyjskim imperializmem, poprawa konkurencyjności europejskiej gospodarki i dogonienie pod tym względem Chin i Ameryki. A także przygotowanie do akcesji Ukrainy i powstrzymanie zmian klimatycznych.

Wreszcie dodatkowe środki są konieczne, bo po 2028 roku Bruksela zacznie spłacać pożyczki zaciągnięte na fundusz odbudowy po Covidzie. Mowa o 25–30 mld euro rocznie.

Polska pozostanie jednym z największych beneficjentów netto budżetu UE

Ponieważ jednak takie kraje jak Francja mają na tyle duży dług i deficyt publiczny, że nie zgodzą się na dalej idące wpłaty, Komisja Europejska chce zminimalizować wzrost dotychczasowych składek państw członkowskich. Wyjściem ma być utworzenie pięciu nowych „zasobów własnych” Brukseli, czyli środków, które niejako bezpośrednio płyną do budżetu UE. Mają one wnieść łącznie aż 58,2 mld euro na ok. 280 mld euro rocznie.

Jednym z przykładów są opłaty od utylizacji sprzętu elektronicznego. Innym opłata od zysków firm z rocznymi obrotami większymi niż 100 mln euro czy akcyza pobierana od sprzedaży wyrobów tytoniowych. KE zrezygnowała natomiast z pobierania na potrzeby budżetu unijnego dochodów z opłat za emisję gazów cieplarnianych ETS2. Warszawa jest z tego zadowolona, bo to zwiększa szanse, że ta opłata w ogóle nie wejdzie w życie (a planowano jej wprowadzenie w 2027 r.).

Czytaj więcej

Unijna manna dla Europy Środkowej
Reklama
Reklama

Ograniczenie wzrostu składek – mimo iż budżet UE po 2028 roku miałby przejść z ok. 1,13 proc. PKB UE do 1,26 proc. – jest jednym z czynników, które powodują, że przynajmniej do końca przyszłej Wieloletniej Perspektywy Finansowej (2034) Polska pozostanie jednym z największych beneficjentów netto unijnej kasy.

Komisja Europejska chce wpisać do polityki regionalnej UE inwestycje o znaczeniu wojskowym

W ten sposób potwierdzają się informacje „Rzeczpospolitej” z 30 czerwca. Nasz kraj co prawda szybko dogania bogatsze państwa UE: w tym roku osiągniemy 80 proc. średniego dochodu na mieszkańca Wspólnoty. Jednak Bruksela proponuje utrzymać dwa filary wspólnotowego budżetu, które są dla Polski wyjątkowo korzystne. To przede wszystkim polityka spójności, z której w obecnej siedmiolatce (2021–27) dostaliśmy 76 mld euro. To prawda, że jako kraj już prawie osiągnęliśmy poziom rozwoju Hiszpanii. Jednak wciąż szereg województw, choćby wschodniej Polski, pozostaje daleko w tyle. I to z tego powodu wysokie subwencje z Brukseli będą nadal płynęły do naszego kraju.

Dodatkowo Komisja proponuje wpisać do polityki regionalnej wiele inwestycji o znaczeniu wojskowym (podwójne zastosowanie). A to sprzyja państwom najbardziej narażonym na atak ze strony Rosji.

Jednocześnie Polsce sprzyja też utrzymanie w szerokim zakresie Wspólnej Polityki Rolnej, ponieważ pozostajemy jednym z czołowych producentów żywności w zjednoczonej Europie. Główne pozycje budżetu będą zintegrowane w jednym mega funduszu. Na rolnictwo zarezerwowano w nim 300 mld euro, znacząco mniej niż obecnie (386 mld euro). Mniej rozwinięte regiony miałyby dostać 216 mld euro, podczas gdy 131 mld euro zaplanowano na inwestycje istotne dla obrony. Kraje, które – jak Polska – leżą na flance wschodniej Unii, dostaną bonus z uwagi na rosyjskie zagrożenie. 

Bruksela nie widzi Ukrainy w UE przynajmniej do 2034 r.

Nasz kraj wychodzi „na plus” także dlatego, że w obecnym budżecie europejska centrala nie przewiduje przyjęcia do Wspólnoty Ukrainy.

– Gdyby tak się miało stać, trzeba byłoby od nowa renegocjować budżet – mówi „Rz” osoba zaangażowana w proces negocjowania unijnych finansów.

Reklama
Reklama

W latach 2028–2034 zostanie co prawda stworzony dla Kijowa odrębny fundusz 100 mld euro składający się w 1/3 z grantów, a w 2/3 z preferencyjnych pożyczek. To jest jednak poziom wsparcia na przygotowanie do akcesji, a nie samą akcesję i odpowiadający środkom, jakie dziś Ukraińcy otrzymują z Brukseli. 

W nowym układzie na miejsce wielkiej liczby programów operacyjnych KE proponuje powołanie Krajowych i Regionalnych Planów Partnerstwa, które dla każdego państwa obejmowałyby wszystkie dotacje na czele z polityką rolną i polityką spójności. To nauka z pandemii, a wcześniej kryzysu finansowego i migracyjnego, kiedy sztywno ustalone subwencje trudno było przesunąć na bardziej pilne potrzeby.  

Polska i Hiszpania, wśród innych państw, będą jednak bardzo stanowczo walczyły o to, aby w wykorzystaniu unijnej manny miały zasadniczy udział władze samorządowe. W naszym przypadku to wniosek z okresu rządów PiS, kiedy władze regionalne, w szczególności te rządzone przez ówczesną opozycję, były pozbawiane europejskich funduszy. Madryt obawia się z kolei ogromnych napięć, jeśli mające wielkie uprawnienia Wspólnoty Autonomiczne miałyby konkurować o dotacje, a nie, jak to było do tej pory, pogodzić się z wyrokiem Brukseli. 

Czytaj więcej

Żółta kartka dla Ursuli von der Leyen

Propozycja Komisji musi być jednomyślnie zaakceptowana przez wszystkie kraje UE i Parlament Europejski

Nowością ma być uzależnienie wypłaty wszystkich środków z Krajowych i Regionalnych Programów Partnerstwa od przestrzegania zasad państwa prawa, w tym niezależności sądownictwa, jak to zapisano w Karcie Praw Podstawowych. – Nie będzie unijnych dotacji bez respektowania praworządności – powiedział w Europarlamencie komisarz ds. budżetu Piotr Serafin. Do tej pory taką warunkowością były objęte tylko niektóre pozycje, jak KPO. 

Propozycja KE musi być jednomyślnie zaakceptowana przez wszystkie kraje UE oraz Parlament Europejski. Zwykle negocjacje w tej sprawie trwają ok. dwóch lat. Tym razem mogą jednak pójść szybciej w obawie, że w wyborach prezydenckich we Francji wiosną 2027 r. władzę przejmie kandydat lub kandydatka skrajnej prawicy, a także, że jesienią 2027 r. władze w Polsce przejmą ugrupowania eurosceptyczne. 

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Piotr Serafin dla „Rzeczpospolitej”: Unijny budżet to polityka zapisana w cyfrach

Nad projektem budżetu Piotr Serafin pracował w daleko posuniętej tajemnicy wraz z szefową KE Ursulą von der Leyen. Został on przedstawiony innym komisarzom dopiero we wtorek wieczorem. Ponieważ wielu z nich pod presją swoich ojczystych krajów sprzeciwiało się niektórym punktom propozycji, dokument został zaakceptowany po blisko dobie rokowań w środę późnym popołudniem. 

Konieczność wygospodarowania większych środków unijna centrala tłumaczy nowymi zadaniami, jakie stają przed Unią: obrona przed rosyjskim imperializmem, poprawa konkurencyjności europejskiej gospodarki i dogonienie pod tym względem Chin i Ameryki. A także przygotowanie do akcesji Ukrainy i powstrzymanie zmian klimatycznych.

Wreszcie dodatkowe środki są konieczne, bo po 2028 roku Bruksela zacznie spłacać pożyczki zaciągnięte na fundusz odbudowy po Covidzie. Mowa o 25–30 mld euro rocznie.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Polityka
Trump i jego rodzina, czyli jak zarabiać miliardy na prezydenturze
Polityka
Powolny zmierzch państwa opiekuńczego. Merz mówi o bezrobotnych, którzy żyją lepiej niż pracujący
Polityka
Unijna manna dla Europy Środkowej
Polityka
Zmiana w rządzie Ukrainy. Premier Denys Szmyhal złożył rezygnację
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Polityka
Syria chce usunąć rosyjskie bazy. W odwecie Rosjanie wspierają separatystów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama