Konieczność wygospodarowania większych środków unijna centrala tłumaczy nowymi zadaniami, jakie stają przed Unią: obrona przed rosyjskim imperializmem, poprawa konkurencyjności europejskiej gospodarki i dogonienie pod tym względem Chin i Ameryki. A także przygotowanie do akcesji Ukrainy i powstrzymanie zmian klimatycznych.
Wreszcie dodatkowe środki są konieczne, bo po 2028 roku Bruksela zacznie spłacać pożyczki zaciągnięte na fundusz odbudowy po Covidzie. Mowa o 25–30 mld euro rocznie.
Polska pozostanie jednym z największych beneficjentów netto budżetu UE
Ponieważ jednak takie kraje jak Francja mają na tyle duży dług i deficyt publiczny, że nie zgodzą się na dalej idące wpłaty, Komisja Europejska chce zminimalizować wzrost dotychczasowych składek państw członkowskich. Wyjściem ma być utworzenie pięciu nowych „zasobów własnych” Brukseli, czyli środków, które niejako bezpośrednio płyną do budżetu UE. Mają one wnieść łącznie aż 58,2 mld euro na ok. 280 mld euro rocznie.
Jednym z przykładów są opłaty od utylizacji sprzętu elektronicznego. Innym opłata od zysków firm z rocznymi obrotami większymi niż 100 mln euro czy akcyza pobierana od sprzedaży wyrobów tytoniowych. KE zrezygnowała natomiast z pobierania na potrzeby budżetu unijnego dochodów z opłat za emisję gazów cieplarnianych ETS2. Warszawa jest z tego zadowolona, bo to zwiększa szanse, że ta opłata w ogóle nie wejdzie w życie (a planowano jej wprowadzenie w 2027 r.).
Czytaj więcej
Polska i inne kraje naszego regionu mają najwięcej skorzystać na zmianach w wieloletnim budżecie...