W lutym NSA uchylił decyzję UODO nakładającą niemal trzymilionową karę na spółkę Morele.pl za poważny wyciek danych. W związku z tym orzeczeniem prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych skierował do Naczelnego Sądu Administracyjnego pismo, w którym wyraził „głębokie zaniepokojenie” tym orzeczeniem.
Czytaj więcej
Sklep internetowy Morele.net nie zapłaci prawie 3 mln zł kary za wyciek danych, do którego doszło...
Zdaniem prezesa UODO wyrok NSA nie tylko podważa kompetencje pracowników UODO, ale także samą niezależność organu, przewidzianą w RODO i traktatach europejskich. NSA miał kwestionować specjalistyczną wiedzę pracowników Urzędu i ich kompetencje do oceny, czy środki administracyjne i techniczne przyjęte przez administratora były wystarczające. Powodem miało być to, że minęło niewiele czasu od wejścia w życie przepisów RODO, więc pracownicy organu nie mogli mieć stosownej wiedzy specjalistycznej. Sąd uznał też, że wobec tego prezes UODO powinien uwzględnić wniosek strony o zasięgnięcie opinii biegłego.
– Taka argumentacja sądu mnie nie przekonuje, bo biegły w sposób oczywisty nie miał się wypowiadać co do prawa, na co wskazywałoby odwołanie się do „wejścia w życie” (powinno być: „rozpoczęcia stosowania”) RODO – mówi „Rzeczpospolitej” adwokat dr Paweł Litwiński. – Istotą tego wyroku jest więc, że sąd zakwestionował postępowanie prezesa UODO polegające na gromadzeniu dowodów wyłącznie na niekorzyść strony oraz na nieuwzględnianiu wniosków dowodowych strony – dodaje.
Profesor adw. Grzegorz Sibiga z Instytutu Nauk Prawnych PAN przyznaje, że urzędowe wystąpienie do prezesa sądu w sprawie oceny konkretnego wyroku jest niecelowe i nie znajduje oparcia w prawie.