– W ciągu ostatnich sześciu miesięcy odnotowaliśmy dwu–trzykrotny wzrost liczby zapytań z Niemiec. Część z nich dotyczy rekrutacji pracowników z Polski jeszcze w tym roku, ale coraz więcej jest też pytań o możliwości zatrudnienia po 30 kwietnia 2011. O ile na początku roku zgłaszały się w tej sprawie jedna–dwie firmy miesięcznie, o tyle od wiosny mamy po kilka zapytań w tygodniu – wyjaśnia Anna Kardymowicz, konsultant ds. rekrutacji w Polsko-Niemieckiej Izbie Przemysłowo-Handlowej (AHK).
Do otwarcia niemieckiego rynku pracy szykują się też polskie agencje zatrudnienia. Co prawda stosowane przez władze w Berlinie okresy przejściowe dla obywateli ośmiu nowych członków UE mają być zniesione dopiero po 30 kwietnia przyszłego roku, ale agencje już teraz przygotowują sobie grunt pod rozwój biznesu za Odrą.
[wyimek]188 tys. pozwoleń na pracę w Niemczech wydano Polakom w 2009 r.[/wyimek]
– Niemcy to olbrzymi rynek pracy z ogromnym potencjałem – twierdzi Krzysztof Inglot, dyrektor rozwoju rynków w agencji zatrudnienia Work Service. Spółka już od ponad dwóch lat współpracuje z dużymi firmami w Niemczech, ale teraz liczy na nowe kontrakty. – Zakładamy co najmniej podwojenie naszego biznesu w Niemczech – mówi Inglot.
Polskie firmy przewidują, że połączenie otwarcia rynku z ożywieniem w gospodarce Niemiec radykalnie zwiększy popyt na ich usługi. – Zaproponujemy lepszych fachowców za niższe stawki – zapowiada Marceli Smela, dyrektor generalny wrocławskiej firmy IT Kontrakt, która specjalizuje się w outsourcingu kadr IT.