Szanse, że uda nam się w 2012 r. uniknąć przekroczenia przez dług progu 55 proc. w relacji do PKB, są niewielkie – oceniają ekonomiści. A przy scenariuszu, w którym minister finansów zakłada, że do Polski zawita recesja, możemy się liczyć nawet z przekroczeniem konstytucyjnego progu ostrożnościowego na poziomie 60 proc. PKB.
Co to oznacza dla Polaków? Gdy się okaże, że w 2012 r. przekroczony został próg 55 proc. (będzie to wiadomo w 2013 r.), rząd będzie musiał w kolejnym roku (czyli 2014) radykalnie obniżyć wydatki. Nawet nauczyciele nie dostaną podwyżki, a emerytom i rencistom przysługiwać będzie wzrost świadczeń proporcjonalny do wzrostu cen na rynku.
Jeśli zrealizuje się scenariusz, w którym gospodarka popadnie w recesję, czekają nas jeszcze podwyżki podatków, cięcia budżetowe, zamrożenie podwyżek w budżetówce. Rząd bowiem będzie musiał znaleźć dodatkowe pieniądze, by nie tylko zlikwidować deficyt, ale w ciągu trzech lat sprowadzić zadłużenie do bezpiecznego poziomu.
Jak może dojść do realizacji pierwszego scenariusza? – Najbardziej niebezpieczne dla poziomu zadłużenia jest osłabienie złotego – wyjaśnia Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – Z wyliczeń rządowych wynika, że krytyczny jest poziom 4,66 zł za euro (dziś za euro płacono 4,44 zł).
Gdy zawirowania w strefie euro są coraz większe, nie ma też co liczyć na wysoki wzrost gospodarczy. Może on osiągnąć zaledwie 2,5 proc., a wówczas spadną wpływy budżetowe oraz dochody samorządów, zwiększy się dziura w budżecie sektora ubezpieczeń społecznych.