Tak wynika z projektu reformy Wspólnej Polityki Rolnej po 2013 roku, który Komisja Europejska przyjmie 17 listopada. KE zauważa w nim, że „producenci rolni zmagają się z różnymi gospodarczymi i naturalnymi warunkami w całej UE, co jest argumentem za sprawiedliwą (ale nie jednakową) dystrybucją pomocy“.
Jak twierdzi KE, nie ma logicznego uzasadnienia ani z punktu widzenia gospodarki, ani ochrony środowiska, by wszyscy rolnicy dostawali po równo np. 200 euro za hektar, bo co innego ta kwota znaczy na Łotwie, a co innego we Francji. Rożne są koszty pracy czy zapewnienia standardów ochrony środowiska. Propozycja jednakowych dopłat budzi też zdecydowany opór Niemiec i Francji. Bruksela chce jednak radykalnie zmniejszyć obecne różnice miedzy tym, co dostają rolnicy w różnych krajach. Wsparcie waha się od około 500 euro od hektara w Grecji i na Malcie do około 100 euro na Łotwie, przy średniej około 250 euro.
KE przychyliła się natomiast do polskiego postulatu, by zapewnić większą pomoc małym gospodarstwom rolnym i proponuje ustalenie dla nich minimalnego poziomu dopłat. Tak samo opowiada się za limitem dopłat dla największych gospodarstw.
Polski minister rolnictwa Minister Marek Sawicki powiedział, że opowiada się nie tyle za równymi dopłatami, co za równymi kryteriami ich przyznawania. Podkreślił, że powinny zależeć m.in. od warunków klimatycznych, bowiem inne są one np. w Finlandii, a inne w Grecji.