4100 zł brutto/mies. – za udzielanie porad przez 20 godzin w tygodniu może zarobić adwokat albo radca, który zdecyduje się wspólnie ze Stowarzyszeniem SURSUM CORDA świadczyć nieodpłatną pomoc prawną. Wskazane stowarzyszenie za prowadzenie punktu z budżetu państwa pobierze jednak dotację w wysokości już 5638 zł. Na co wyda ponad 1500 zł państwowych środków, których nie przeznaczy na gratyfikacje doradców? Czy takie dzielenie kwoty dotacji jest prawidłowe? Takie pytania zadają sobie prawnicy, którzy śledzą proces wydatkowania pieniędzy w ramach działającego od 2016 r. systemu poradnictwa prawnego.
– Z oferty organizacji pozarządowych wynika, że koszty organizacji są trzy razy wyższe niż koszty jednostek samorządu terytorialnego organizujących punkty nieodpłatnej pomocy prawnej, a za pośrednictwo w rekrutacji prawników do punktów organizacje pozarządowe pobierają prowizję w wysokości 15–18 proc. – wskazuje adwokat Dariusz Goliński.
Czytaj także: Podatkowe skutki szkoleń dot. porad obywatelskich
Zgodnie z art. 20 ustawy o nieodpłatnej pomocy prawnej opisywana dotacja powinna być przeznaczana w 91 proc. na wynagrodzenia z tytułu umów zawartych przez powiat z adwokatami oraz radcami, natomiast gdy prowadzenie punktu organizacji zostanie powierzone organizacji pozarządowej – na jej rzecz, 6 proc. otrzymanych pieniędzy służyć powinno pokryciu kosztów obsługi organizacyjno-technicznej, a w 3 proc. na zadania edukacji prawnej (w przypadku NGO'sów).
Co to oznacza?