Rz: Kredyty rosną w tym roku wolniej, niż oczekiwano. ?Czy można jeszcze liczyć na to, że dynamika przyspieszy do wartości dwucyfrowych?
Nie sądzę. Lekcje z kryzysu wyciągnęli nie tylko nadzorcy, rządy czy banki, ale też klienci, zarówno ci firmowi, jak i indywidualni. Zdali sobie doskonale sprawę z tego, że myślenie w krótkiej perspektywie, zbytnie poleganie na bieżącej koniunkturze i akumulowanie zadłużenia mogą być niebezpieczne, zwłaszcza w momencie zawirowań na rynku.
Czyli jeśli konsumpcja, to tylko taka, na którą nas stać?
Tak, bo w Polsce nie przyjął się amerykański styl karta na kartę czy kredyt gotówkowy wzięty pod przyszły wzrost wartości nieruchomości. Nie będziemy się przesadnie zadłużać i mimo sprzyjających danych makroekonomicznych nie wierzę, że wartości kredytów wzrosną w dwucyfrowym tempie w tym roku. Oczywiście, widać wzrost inwestycji, szybko rośnie eksport, spada bezrobocie, jest niska inflacja i stopy procentowe, ale mimo to klienci są ostrożniejsi niż przed kryzysem.
Podobnie jak nadzorcy. Po kryzysie pojawiło się wiele nowych regulacji, zwłaszcza te Komitetu Bazylejskiego.