Gdy w środę 10 września spotkaliśmy się z uczestnikami naszej debaty na temat transformacji w duchu ESG, w pewnym momencie ktoś zapytał, czy taka dyskusja ma sens w dniu, gdy cała Polska żyła sprawą rosyjskich dronów. Szybko pojawiła się jednak odpowiedź, że w tej sytuacji tym bardziej powinniśmy rozmawiać o ESG, bo przecież zrównoważony rozwój – oparty na odpowiedzialnym podejściu do kwestii środowiskowych, społecznych i zarządczych – dotyczy nie tylko firm, ale też polityków, w tym rządów.
Co więcej, ESG (wbrew przekonaniom części firm i polityków) nie jest ćwiczeniem z raportowania różnych dziwnych danych, ale sposobem na zarządzanie ryzykiem i budowanie odporności. W tym odporności na kryzysy – szczególnie te wynikające z bezpośrednich zagrożeń dla naszego zdrowia i bezpieczeństwa. Lista jest długa i obejmuje nie tylko obecne zagrożenie ze strony Rosji, ale też kryzys pandemii, inflacji, kryzys klimatyczno-energetyczny, demograficzny, a także wiszący nad Polską i pomijany na razie w debacie publicznej kryzys wodny. To od poczucia odpowiedzialności społecznej i środowiskowej rządzących zależy na przykład to, czy pieniądze z KPO pójdą na jachty, czy dofinansują lokalne spółdzielnie energetyczne albo szkolenia z AI dla pracowników 50+.
Wprawdzie w badaniach dotyczących ESG najczęściej podkreśla się społeczne oczekiwania i opinie dotyczące działań przedsiębiorstw, ale część z nich sprawdza zaufanie społeczne wobec rządów. Ubiegłoroczny „SEC Newgate ESG Monitor” pokazał, że to najczęściej od rządów oczekujemy działań w obszarze ESG (w Polsce – 74 proc.). Częściej niż od dużych firm (73 proc.), które są zwykle kojarzone z aktywnością na tym polu. Ubiegłoroczna ocena działań rządu (40 proc. pozytywnych opinii) była tam lepsza niż ocena dużych firm (36 proc.), lecz dużo niższa od oczekiwań.
Szkoda więc, że w dyskusjach o budowaniu świadomości liderów w obszarze zrównoważonego rozwoju mamy na myśli głównie liderów biznesu. Liderzy ze świata polityki są zwykle pomijani. Jeśli już uczestniczą w konferencjach ESG, to wygłaszają ogólnikowe otwarcie, po którym szybko znikają. Tymczasem to od ich poczucia odpowiedzialności zależy nasza odporność na pojawianie się różnych czarnych łabędzi.