We wtorek sejmowa komisja finansów przyjęła kilka poprawek do projektu ustawy o wsparciu dla kredytobiorców znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej. Dotyczyły m.in. skreślenia kryterium wskaźnika LtV, zniesienia kryterium powierzchni mieszkania oraz zmieniły organ rozpatrującym wnioski o wsparcie (będzie nim oddział w BGK, w pierwotnej wersji byłto starosta).

Zdaniem analityków DM Banku BPS jest to neutralna informacja.

- Poprawki głównie rozszerzają krąg beneficjentów ustawy, nie zmieniają natomiast planowanego Funduszu w wysokości 600 mln zł (+300 mln zł w razie potrzeby, proporcjonalnie do wypłaconych środków). Komisja rozpatrywała poprawki do projektu ustawy, który to został do niej skierowany 10 września, po pierwszym czytaniu w Sejmie. Za projektem opowiedziały się wszystkie kluby parlamentarne. To inicjatywa skierowana do wszystkich kredytobiorców zarówno złotowych, jak i walutowych - zauważa Marta Czajkowska-Bałdyga, analityk DM BPS.

Najbardziej koszt zawiązania funduszu odczułyby banki mające największy udział w rynku kredytów hipoteczny. Udział kosztów składek na fundusz w zysku netto banku największy byłby w GNB (16,5 proc.), Millennium (6,4 proc.), PKO BP (4,8 proc.) oraz mBanku (4,4 proc.). W Pekao byłoby to 2,6 proc., a w BZ WBK – 2,3 proc.

Z kolei pozytywną informacją jest ta, że ustawa o restrukturyzacji walutowych kredytów hipotecznych nie będzie rozpatrywana przez Sejm. Oznacza to, że w tej kadencji Sejmu na pewno nie zostanie przyjęte rozwiązanie, które mogłoby kosztować banki ok. 10 mld zł (przy założeniu poniesienia kosztów przewalutowania po połowie przez banki i klientów, wersja z 90-proc. udziału kosztów na barkach banków kosztowałaby sektor ok. 22 mld zł).