Karolina Elbanowska: ZNP betonuje sytuację

- Nauczyciele mają rolę służebną wobec dzieci. Nie może być tak, że za wszelką cenę utrzymujemy dużą liczbę sfrustrowanych nauczycieli kosztem jakości - mówi "Rzeczpospolitej" Karolina Elbanowska, prezes fundacji Rzecznik Praw Rodziców.

Aktualizacja: 08.04.2019 17:08 Publikacja: 08.04.2019 16:12

Karolina Elbanowska

Karolina Elbanowska

Foto: rp.pl

Rzeczpospolita: Na pewno obserwuje pani to, co się dzieje w ciągu ostatnich tygodni, a szczególnie to, co się działo wczoraj i dzisiaj. Jak pani ocenia sytuację, gdy połowa szkół rozpoczęła strajk.

Karolina Elbanowska: Zacznę od tego, że nauczyciele powinni zarabiać lepiej. To jest zawód arcyważny, od tego zależy jak edukowane są nasze dzieci, zależy ich przyszłość. Co do tego, że oni zarabiają za mało i są niedocenieni przez system nie ma dyskusji. 

Żadna ze stron tego nie kwestionuje.

Uważam, że jest duże grono, które nie ma świadomości, jak ciężka to jest praca. Niektórzy krzyczą, że im się nie należy, że chodzi tylko o pieniądze. To jest ciężki zawód, to jest ciężka praca. Mówię to jako córka wykładowcy akademickiego.

Nauczyciele mówią, że nikt nie chce im dać podwyżki.

Tu dochodzimy do sedna problemu. Powinni dostać podwyżki, ale moment strajku powoduje, że antagonizują wobec siebie rodziców. Wielu rodziców zazdrości im przywilejów. Trzeba o tym powiedzieć, że mają przywileje, mają wiele dni wolnych. Ludzie pracujący w innych zawodach mogą tylko o nich marzyć. Rodzice, którzy zostali dziś postawieni pod ścianą, szukają opieki dla swoich dzieci, mają żal. Dzisiaj to jest mała skala, bo jest to dopiero jeden dzień, ale jeśli to się będzie ciągnęło dalej, mało tego, jeśli to będzie wchodziło na te trudne dni dla młodzieży, czyli egzaminy, solidarność rodziców z nauczycielami będzie topnieć.

Wydaje się, że wiele rodziców teraz solidaryzuje się z nauczycielami, bo chcą, żeby ci ludzie nie byli sfrustrowani. 

Warto mówić głośno, przy okazji rozmów o podwyżkach dla nauczycieli, że rodzice chcieliby, by podwyżki pensji wiązały się z poprawą jakości nauczania. W tej chwili słyszymy od ZNP tylko i wyłącznie postulaty płacowe. Podniesienie pensji w sposób, o jakim mówi prezes Broniarz, nie przełożą się wprost proporcjonalnie na podniesienie jakości nauczania. Tu potrzebne są zmiany systemowe i niestety trzeba zacząć otwarcia rozmawiać o Karcie Nauczyciela, bo bez tego trudno nalewać z próżnego w puste. 

Czy takich rozmów nie powinien zainicjować rząd? Tutaj od początku wiadomo, że chodzi o pieniądze. 

Myślę, że nauczyciele i związkowcy powinni być otwarci na dialog. Jako rodzic widzę, że bardzo często część nauczycieli nie czuje odpowiedzialności za efekty swojej pracy. Dziś mój syn musi chodzić na korepetycje, które np. w Finlandii są zabronione, bo to jest niesprawiedliwa przewaga. U nas niewysyłanie na korepetycje jest postrzegane jako żałowanie na edukacje dziecka. To nie jest normalne, by dziecko, które tak wiele czasu spędza w szkole, które tak wiele czasu spędza nad lekcjami w domu, żeby nie było w stanie przyswoić elementarnej wiedzy i zdać dobrze egzaminów. Związki o to walczą, by nie zmieniła się liczba nauczycieli. Przy zmianach demograficznych nieuniknione jest, że nauczycieli będzie coraz mniej. Związki zawodowe działają tak, jakby próbowali zatrzymać czas, tak jakby to szkoła była dla nauczycieli, a nie dla uczniów. Nauczyciele mają rolę służebną wobec dzieci, nie może być tak, że za wszelką cenę utrzymujemy dużą liczbę sfrustrowanych nauczycieli kosztem jakości. 

Jak rozwiązać tę sytuację? 

W zawodzie powinni zostać najlepsi, którzy byliby naprawdę dobrze opłacani. Tak, by było jak w Finlandii. Tam zawód nauczyciela to jest prestiż. Co ciekawe, oni wcale nie zarabiają tam aż tak dużo, natomiast jest to ogromna nobilitacja. Dostają się tam najlepsi absolwenci studiów. U nas niestety, o tym się nie mówi, będzie niedługo brakowało nauczycieli niektórych profesji, np. matematyki. Brakuje matematyków. Znajomy ze Szczecina powiedział, że jego dzieci uczy blisko 70-latka. Młodzi absolwenci wybierają inne zawody. Trzeba o tych nauczycieli walczyć, ale w sposób kreatywny i otwarty na zmiany w Karcie Nauczyciela. 

System chroni każdego nauczyciela, tych z większym stażem trudno jest zwolnić, to jest niemal niemożliwe.  

Mam wrażenie, że ZNP betonuje sytuację. Żąda, by zachować status quo, wszystkim podnieść, wtedy będzie dobrze. To nie poprawi sytuacji w edukacji. 

Czy nie powinno się rozbroić obecnej sytuacji? Rozmowa o reformie systemowej to nie jest coś, co można ustalić podczas jednego czy dwóch spotkań. To zbyt rozległa sprawa.  

Sprawa została doprowadzona do skrajnej sytuacji. To na szczęście nie jest mój problem, ale z drugiej strony też jest, bo moje dziecko będzie ponosiło konsekwencje. Słyszałam od kilku nauczycieli, że oni będą strajkować przez jeden, góra dwa dni, a potem wrócą do swoich dzieci, żeby pomóc im w czasie egzaminów. Mam nadzieję, że większość nauczycieli nie zostawi dzieciaków w dniu egzaminów samych.  

Pytanie, czy one w ogóle się odbędą? 

Jest ogromny chaos i niepewność. Mam nadzieję, że nauczyciele zaznaczywszy swoją wolę podwyżki, wrócą do dzieciaków, które nie są winne. Egzaminy się odbędą i uczniowie będą mogli je napisać. Potem będzie dalsza rozmowa na temat zmian w systemie nagradzania nauczycieli. To jest konieczne. 

Jest pani wielką optymistką, że nauczyciele wrócą do pracy, a potem będą czekać aż rząd przyjmie rozwiązanie, które będzie dla nich satysfakcjonujące.  

Nie ma wątpliwości, że jeśli strajk będzie się przeciągał, jeśli będzie to się odbijać na uczniach, to opinia publiczna się odwróci od nauczycieli. W tym sporze będą sami przegrani. 

Czy może mieć to destrukcyjny wpływ na uczniów? 

Oni to obserwują i uczą się. Nasłuchali się od nauczycieli i wyciągają swoje wnioski. Niekoniecznie są one pozytywne.  

Jak to się potoczy w najbliższych dniach? 

Liczę na to, że nauczyciele będą strajkować jeden lub dwa dni, a w środę większość z nich wróci do dzieci.  

Rząd jest w stanie zmienić ofertę, którą ma dla nauczycieli? 

Tego naprawdę nie wiem, co jeszcze w rękawie ma rząd. Nie mam na ten temat pojęcia. Wydaje mi się, że powinni rozmawiać równolegle na temat zmniejszenia biurokracji. By nauczyciele zajmowali się tym, co jest najważniejsze: pracą z dziećmi. Darować im te tony papierów, tony analiz. Oni nieznoszą tej pracy, bo to jest uporczywe i w wielu miejscach niepotrzebne.

Rzeczpospolita: Na pewno obserwuje pani to, co się dzieje w ciągu ostatnich tygodni, a szczególnie to, co się działo wczoraj i dzisiaj. Jak pani ocenia sytuację, gdy połowa szkół rozpoczęła strajk.

Karolina Elbanowska: Zacznę od tego, że nauczyciele powinni zarabiać lepiej. To jest zawód arcyważny, od tego zależy jak edukowane są nasze dzieci, zależy ich przyszłość. Co do tego, że oni zarabiają za mało i są niedocenieni przez system nie ma dyskusji. 

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Edukacja
Warszawski Uniwersytet Medyczny nie wybierze rektora 23 kwietnia
Edukacja
Klucz odpowiedzi do arkusza Próbnej Matury z Chemii z Wydziałem Chemii UJ 2024
Edukacja
Próbna Matura z Chemii z Wydziałem Chemii Uniwersytetu Jagiellońskiego 2024
Edukacja
Sondaż: Co o rezygnacji z obowiązkowych prac domowych myślą Polacy?
Edukacja
Koniec obowiązkowych prac domowych. Prezes ZNP mówi: Za szybko