Reprezentacja Polski: Pod kosz wróciła wiara

Polacy o krok od mistrzostw świata, w których nie grali od roku 1967.

Aktualizacja: 03.12.2018 17:52 Publikacja: 03.12.2018 17:23

Mike Taylor i drużyna, z prawej jej as Maciej Lampe

Mike Taylor i drużyna, z prawej jej as Maciej Lampe

Foto: Fotorzepa, Paweł Skraba

51 lat temu w Urugwaju zagrała drużyna prowadzona przez Witolda Zagórskiego. To była piękna dekada polskiej koszykówki, z medalami mistrzostw Europy: srebrnym w 1963 (turniej rozgrywano we Wrocławiu) oraz brązowymi w 1965 i 1967.

Teraz jest szansa na powtórzenie tamtego osiągnięcia, która pojawiła się w momencie, gdy wiele osób przestawało wierzyć w drużynę prowadzoną przez Mike'a Taylora. Ostatnie miesiące to prawdziwa huśtawka nastrojów, od rozczarowania występem na mistrzostwach Europy przez zwątpienie na początku eliminacji po porażce z Węgrami aż po odrodzenie nadziei dzięki świetnemu meczowi i wygranej z Chorwacją we wrześniu.

Myśleć pozytywnie

Rok temu nawet najwierniejsi kibice opuścili ręce. Polacy mieli szansę na wyjście z grupy podczas EuroBasketu 2017. Kluczowy był mecz z Finlandią i długo wydawało się, że reprezentacja Polski go wygra. Na 90 sekund przed końcem czwartej kwarty prowadziła z gospodarzami 66:57, a potem stały się rzeczy niewytłumaczalne: proste błędy, faule i straty, z tą najgorszą, kiedy tuż przed końcem meczu prosto w ręce Lauriego Markkanena podał Łukasz Koszarek.

Tamto spotkanie Polacy przegrali po dwóch dogrywkach. Jeśli nie wykorzystuje się takich szans, to skąd czerpać nadzieję, że może być lepiej? Tym bardziej że dwa lata wcześniej na EuroBaskecie drużyna prowadzona przez Mike'a Taylora też miała szansę na sukces, ale minimalnie przegrała z Francją oraz Izraelem.

Wśród kibiców i ekspertów pojawiały się wezwania do zdymisjonowania selekcjonera, który prowadził reprezentację już od czterech lat. Trener Taylor miał dać kadrze nowy impuls po nieudanych mistrzostwach Europy 2013 roku, kiedy mimo zebrania wszystkich gwiazd (Maciej Lampe i Marcin Gortat grali razem) oraz zatrudnienia doświadczonego szkoleniowca Dirka Bauermanna Polacy zagrali fatalnie. Taylor wprowadził nowy styl. Był i jest otwarty na współpracę z mediami, podkreśla potrzebę pozytywnego myślenia. Wprowadził podręcznik zagrywek, składający się ze 100 wariantów, ale wielkich sukcesów wciąż brakowało.

Jeszcze przed EuroBasketem 2017 Polski Związek Koszykówki (PZKosz) przedłużył z Amerykaninem kontrakt, co wywołało krytykę, bo na ogół takie decyzje podejmuje się po zakończeniu turnieju. Ale niedługo po ME zaczynały się eliminacje do mistrzostw świata i kontynuacja oraz wzajemne zrozumienie to były racjonalne argumenty.

Tym bardziej że po raz pierwszy od dawna zmieniała się formuła kwalifikacji. Długie zgrupowania w wakacje zostały zastąpione przez krótkie okienka reprezentacyjne co kilka miesięcy. W takiej sytuacji ciężko wyobrazić sobie przebudowę, wprowadzanie nowej taktyki, oswajanie z kadrą nowych zawodników. Nie było do dyspozycji meczów towarzyskich.

Eliminacje po nowemu

Nastroje nie były najlepsze, a dodatkowo popsuł je fatalny mecz na wyjeździe z Węgrami, gdzie Polacy seryjnie pudłowali rzuty spod kosza. Wydawało się, że kibiców czeka kolejne rozczarowanie. Tymczasem droga do mundialu w Chinach staje się coraz prostsza, a cel już jest na horyzoncie.

– System eliminacji, okienka reprezentacyjne to nowość dla zawodników, nie ma długich, wspólnych przygotowań i trzeba się przyzwyczaić do takiego harmonogramu. Poza tym w pierwszej fazie kwalifikacji nie mieliśmy A.J. Slaughtera, a on daje nam bardzo wiele w ataku, co było widać w meczach z Włochami i Chorwacją. Brakowało też Adama Waczyńskiego, kapitana i świetnego strzelca, a jeśli nie masz najlepszych koszykarzy, to ciężko wejść na najwyższy poziom. Dawaliśmy z siebie wszystko, ale dopiero teraz mogliśmy pokazać, na co nas stać – mówił „Rzeczpospolitej" po wygranej z Chorwacją trener Taylor.

Wszyscy rozumieją

Wreszcie kadra gra w najsilniejszym składzie, na jaki ją stać. Wrócili Slaughter i Waczyński, jest Lampe, który gra w Chinach, ale na mecze z Holandią i Włochami przyleciał. Na początku eliminacji trener Taylor nie mógł korzystać z Waczyńskiego i Amerykanina z polskim paszportem. Waczyński, kapitan reprezentacji, grał w zespole występującym w Eurolidze, a przez konflikt na linii FIBA – Euroliga okienka reprezentacyjne pokrywały się z meczami w tych rozgrywkach. Slaughtera posądzano o to, że stracił zapał do gry dla Polski, ale powód był inny.

– Nigdy nie wątpiłem, że chce nam pomóc. Jego francuski klub ASVEL Villeurbanne nie zwalniał żadnego koszykarza na mecze kadry, więc Slaughter się podporządkował. Teraz zmienił się trener i AJ mógł przyjechać. Wszyscy w kadrze wiedzieli, że on chce grać dla Polski – mówił „Rz" trener Taylor, który łączy pracę z kadrą z prowadzeniem grającego w 2. Bundeslidze Hamburg Towers (zalety takiego rozwiązania podkreśla m.in. trener polskich siatkarzy Vital Heynen).

Jaka jest największa siła reprezentacji? Waczyński mówi, że wszyscy rozumieją, czego wymaga od nich trener. – Przyjeżdżamy na zgrupowanie i funkcjonujemy tak, jak byśmy byli ze sobą od dawna. Trzon zespołu jest dobrze znany, wymieniają się jednostki. Zagrywki mamy wielokrotnie przećwiczone i od razu, na pierwszym treningu je sobie odświeżamy. Czasu zawsze chciałoby się mieć więcej, ale dużo rozmawiamy przy posiłkach, w drodze do hali – opowiadał „Rz" kapitan drużyny przed meczami z Holandią i Włochami.

Ważne też, że pojawiło się wielu liderów i każdy może poderwać drużynę. Kiedyś bardzo wiele zależało od Marcina Gortata. Jedyny Polak w NBA miał być liderem nie tylko na boisku, ale i poza nim. Wziął udział w kilku EuroBasketach, z każdego wracał rozczarowany, chyba najbardziej w 2013 roku, kiedy wszyscy liczyli na sukces, a Polska nie wyszła nawet z grupy. Najlepszy polski koszykarz ostatnich lat w 2016 roku pożegnał się z reprezentacją. Czy wróciłby na mistrzostwa świata? Rozwiał te wątpliwości, pisząc na Twitterze, że do Chin powinni jechać ci, którzy wywalczyli awans.

Waczyński ma doświadczenie z Euroligi, świetnie rzuca z dystansu. Mateusz Ponitka to zawodnik bardzo atletyczny, dobrze broni, zbiera, atakuje kosz. W meczu z Holandią błysnął Aaron Cel, z Włochami świetnie zagrał Michał Sokołowski.

Wiele zależy od Macieja Lampego. Środkowy reprezentacji gra w Chinach, ale poważną karierę zaczynał w Realu Madryt, był w NBA, występował w Barcelonie. We wrześniu nie było go w kadrze, ale teraz przyjechał bez problemu. Podobnie jak Łukasz Koszarek, który już zapowiadał, że pożegna się z kadrą, ale w obliczu kontuzji Kamila Łączyńskiego wystarczył jeden telefon, żeby doświadczony rozgrywający pojawił się na zgrupowaniu.

Wygrać jeden mecz

Polacy zajmują trzecie miejsce w grupie J (ostatnie premiowane awansem). Węgrzy mają jedną wygraną mniej, ale Polacy mają lepszy bilans bezpośrednich meczów. Chorwaci po porażce na Litwie mają już o dwie wygrane mniej niż zespół Taylora.

Reprezentacji Polski zostały do rozegrania jeszcze dwa spotkania: 22 lutego z Chorwacją na wyjeździe i 25 lutego z najsłabszą w grupie Holandią u siebie. Wystarczy, że wygrają jedno z nich, i mogą kupować bilety do Chin. ©?

Grupa J

1. Litwa 10 9-1

2. Włochy 10 7-3

3. Polska 10 6-4

4. Węgry 10 5-5

5. Chorwacja 10 4-6

6. Holandia 10 3-7

Mecze do rozegrania: 22 lutego: Włochy – Węgry; Holandia – Litwa; Chorwacja – Polska; 25 lutego: Litwa – Włochy; Polska – Holandia; Węgry – Chorwacja

51 lat temu w Urugwaju zagrała drużyna prowadzona przez Witolda Zagórskiego. To była piękna dekada polskiej koszykówki, z medalami mistrzostw Europy: srebrnym w 1963 (turniej rozgrywano we Wrocławiu) oraz brązowymi w 1965 i 1967.

Teraz jest szansa na powtórzenie tamtego osiągnięcia, która pojawiła się w momencie, gdy wiele osób przestawało wierzyć w drużynę prowadzoną przez Mike'a Taylora. Ostatnie miesiące to prawdziwa huśtawka nastrojów, od rozczarowania występem na mistrzostwach Europy przez zwątpienie na początku eliminacji po porażce z Węgrami aż po odrodzenie nadziei dzięki świetnemu meczowi i wygranej z Chorwacją we wrześniu.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Koszykówka
Afera bukmacherska w USA. Gwiazdy NBA tańczą z diabłem
Koszykówka
Jeremy Sochan w reprezentacji Polski. Pomoże nam obywatel świata
Koszykówka
Marcin Gortat na świeczniku. Docenił go nawet LeBron James
Koszykówka
Jeremy Sochan pomoże reprezentacji i zagra w Polsce. Zabierze nawet kucharza
Koszykówka
NBA. Jeremy Sochan lepszy od Brandina Podziemskiego. Zdobył 20 punktów
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił