Zabytek składa się z 80 wydłużonych kartek; formatem i objętością przypomina atlas samochodowy. Jest to jeden z najstarszych znanych tekstów zapisanych w języku Azteków — nahuatl, który przetrwał do naszych czasów, i jedyny taki dokument w Polsce.
Naukowcy nie wiedzą nic o losach spisu aż do XIX wieku, kiedy jego część — właśnie ta, która znalazła się ostatecznie w Krakowie — została odkupiona przez niemieckiego kupca z rąk handlarza starożytnościami w Meksyku. Kupiec podarował ją pruskiemu władcy, który przekazał ją z kolei do zbiorów Królewskiej Biblioteki w Berlinie (obecna Biblioteka Państwowa).
W początkach XX w. Walter Lehmann pracował nad rozszyfrowaniem tekstu, ale swoich dokonań nigdy nie opublikował. Po II wojnie światowej spis znalazł się wśród dokumentów ewakuowanych do podziemi zamku Książ, a później opactwa w Krzeszowie na Śląsku. Po odkryciu skrytki, w której znalazło się wiele innych cennych dokumentów, egzotyczny zabytek trafił do Biblioteki Jagiellońskiej w Krakowie. Dopiero dzięki badaniom Brygidy von Mentz w 2003 r. świat dowiedział się, że tak nietypowy zabytek znajduje się w Polsce. Pozostałe fragmenty spisu są w kolekcjach w Meksyku i Paryżu, ale ten z UJ jest najobszerniejszy.
Spis dotyczy olbrzymiej posiadłości ziemskiej — Marquesado del Valle — jaką konkwistador Cortez otrzymał za swoje zasługi od hiszpańskiego króla. Konkwista olbrzymiego imperium azteckiego miała miejsce w latach 1519 — 1524. Posiadłość zajmowała powierzchnię średniego europejskiego kraju. Dzisiaj ziemie te stanowią część meksykańskich stanów Oaxaca, Morelos, Veracruz, Michoacán i Meksyk.
Sporządzenie spisu zlecił sam Cortez, chciał się dowiedzieć, jakimi zasobami dysponuje i jaki trybut jest mu należny. Dokument dostarczy cennych informacji o Aztekach i ich kulturze tuż po przybyciu Europejczyków. Spis składa się z ciągłego tekstu zapisanego alfabetem łacińskim w lokalnym języku Azteków — nahuatl. Pisali lokalni mieszkańcy przyuczeni przez europejskich duchownych. Spis wykonano w bardzo staranny sposób — tak pisali Indianie, natomiast pismo duchownych i hiszpańskich urzędników bywa wręcz nieczytelne.