Co dalej z dostępem do pomocy prawnej

Dostęp do prawa to nie tylko możliwość skorzystania z szerokiej i taniej pomocy prawnej, ale również niedrogi dostęp do sądu – zwraca uwagę Dariusz Sałajewski, wiceprezes Krajowej Rady Radców Prawnych

Publikacja: 19.02.2009 06:32

Co dalej z dostępem do pomocy prawnej

Foto: Rzeczpospolita, Paweł Gałka

Red

Rządowe i poselskie inicjatywy ustawodawcze dotyczące szerszego dostępu do zawodów prawniczych służyć mają, jak rozumiem, zwiększonemu dostępowi do pomocy prawnej. Tak postrzegany cel tych inicjatyw zbieżny jest ze stanowiskiem nowego ministra sprawiedliwości („Dziennik” z 23 stycznia). Na pytanie dziennikarza o otwarcie korporacji minister Andrzej Czuma udzielił odpowiedzi pośredniej, wskazując na problem społeczny, jakim jest utrudniony obecnie dostęp do taniej pomocy prawnej.

Takie podejście ministra do sprawy zasługuje na całkowite zrozumienie i poparcie, również ze strony samorządów prawniczych zawodów zaufania publicznego. Nie mogą one nie włączyć się aktywnie w rozwiązywanie problemu. Inne niż konstruktywne zachowanie samorządów byłoby ich katastrofą.

[srodtytul]Wiarygodność rozwiązań[/srodtytul]

Optymalne i stabilne uregulowanie prawne tej kwestii wymaga jednak sprawdzenia danych dotyczących choćby liczby prawników mogących już obecnie świadczyć pomoc prawną przypadających na liczbę ludności w Polsce. Oficjalne i profesjonalne raporty w tej sprawie nie wskazują, bowiem wcale, że wleczemy się w ogonie Europy. Wręcz przeciwnie – plasujemy się w środku, i to przed znacznie bardziej niż Polska rozwiniętymi krajami i społeczeństwami. Wystarczy spojrzeć do sporządzanego za rządów Prawa i Sprawiedliwości raportu Banku Światowego i NBP (oficjalnie prezentowanego na konferencjach prasowych ówczesnego ministra sprawiedliwości wiosną 2006 r.). Ośrodek Badawczy KRRP zgromadził w tej sprawie dane wynikające z raportów składanych Radzie Stowarzyszeń i Adwokatur Europejskich (CCBE).

Za prawdziwe dane uważam również naturalną wiedzę o sytuacji na rynku pracy prawników, szczególnie absolwentów wydziału prawa, i to spowodowaną nie brakiem dostępu do zawodów radcy prawnego czy adwokata, ale faktycznym popytem na usługę prawnika w Polsce. Dostęp do prawa to nie tylko możliwość skorzystania z taniej pomocy prawnej, ale też dostęp do sądu, gdy na przeszkodzie stoją choćby jedne z najwyższych w Europie opłaty sądowe (średnio wyższe są tylko w Słowacji i Norwegii, ale tylko przy drobnych co do wartości sprawach). To samo dotyczy infrastruktury instytucji publicznych, gdzie koncentrują się życiowe sprawy obywateli, jak choćby instytucje ubezpieczeń społecznych (regionalizacja oddziałów ZUS powoduje np. konieczność wędrówek ludności wiejskiej i małych miasteczek do wielkich, zatłoczonych aglomeracji i potężnych siedzib tej instytucji). To także kwestia rozmieszczenia sądów rejonowych i ich wydziałów grodzkich (ostatnio toczy się również dyskusja nad ich reformą i reorganizacją).

[srodtytul]Co i naprawdę kiedy[/srodtytul]

Rzeczywiste dążenie do zwiększenia dostępu do pomocy prawnej, w tym otwieranie rzekomo zamkniętych korporacji prawniczych, to również efektywność prac legislacyjnych i tempo tych prac. Tymczasem nie może doczekać się finału ustawa uchwalona przez Sejm 19 grudnia 2008 r. dotycząca właśnie otwarcia dostępu do zawodów adwokata i radcy prawnego, wprowadzająca tzw. ścieżki pozaaplikacyjne i łagodząca rygory egzaminów na aplikacje. Brak tej ustawy choćby w części, która umożliwia przeprowadzenie w 2009 r. egzaminów zawodowych, działa na niekorzyść ponadtysięcznej grupy aplikantów radcowskich i adwokackich kończących właśnie aplikacje i chcących wykonywać pomoc prawną w pełnym zakresie.Przykład ten może wskazywać, że decyzje polityczne dotyczące kształtu ustaw zwanych korporacyjnymi podejmowane są w oderwaniu od faktycznych uwarunkowań. Na przykład projekt dotyczący połączenia zawodu radcy prawnego i adwokata, wrzucony przez Ministerstwo Sprawiedliwości i media na rynek publicznej debaty, tak naprawdę nie służy zwiększeniu dostępu do pomocy prawnej, lecz co najwyżej skłóca samorządy, ustawiając vox populi przeciwko nim jako przeciwnikom „otwarcia dostępu”.

Co z ostatecznym stanowiskiem w sprawie poselskiego projektu ustawy o licencjach prawniczych? Projekt ten niemal jednogłośnie, a więc z poparciem koalicji PO i PSL, przeszedł pierwsze czytanie na posiedzeniu Sejmu już w lipcu 2008 r., aby utknąć nie wiadomo gdzie. Wspierany przez stowarzyszenia młodych adeptów prawa jest wprawdzie kwestionowany przez samorządy radców i adwokatów, ale tylko w niektórych kwestiach, i to niezwiązanych z otwarciem dostępu do tych zawodów, bo ich wprost nie dotyczy. MS pod poprzednim kierownictwem, głównie ustami wiceministra Jacka Czai, nie zajęło jasnego stanowiska, czy procedować nad projektem poselskim o licencjach, czy nad propozycją państwowych egzaminów prawniczych.

[srodtytul]Bez mitów[/srodtytul]

Mówiąc o dostępie do pomocy prawnej, nie sposób też nie wspomnieć o tzw. pomocy dla ubogich. Na razie powstają tylko kolejne projekty takiej ustawy. Sądzę jednak, że nie rozbieżność zdań co do ostatecznego kształtu ustawy, lecz brutalna rzeczywistość hamuje prace nad tą ustawą. Ta rzeczywistość to kasa, czyli poziom środków w budżecie państwa, które mogłyby być przeznaczone na finansowanie systemu, jakikolwiek by był. W dobie kryzysu ciężar taki unieść będzie jeszcze trudniej. Kosztu finansowej nieodpłatnej pomocy prawnej świadczonej przez państwo osobom fizycznym nie da się przerzucić na barki radców prawnych czy adwokatów, ani innych prawników mogących świadczyć pomoc prawną, tym bardziej że ci ostatni zabiegają przecież o dostęp do rynku, a nie do Caritasu.

Mimo tych wszystkich wątpliwości spokojne i wyważone podejście nowego ministra sprawiedliwości do wyzwań, przed którymi staje, dają nadzieję, że o dostępie do pomocy prawnej będzie się obecnie dyskutować nie w kontekście otwarcia korporacji prawniczych czy ograniczenia uprawnień samorządów zawodowych, ale z rzeczywistym udziałem wszystkich tym zainteresowanych i bez narzucania jedynie słusznych pomysłów urzędników i Ministerstwa Sprawiedliwości.

Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów