To wyniki podsumowania danych z dwóch trzecich komisji egzaminacyjnych. Pokazują, że lepiej powiodło się kandydatom na adwokatów niż na radców.
Egzamin adwokacki najlepiej wypadł w Gdańsku – zdało go 96 na 99 osób. W Katowicach na 118 zdających udało się 111 (94 proc.), w Białymstoku – 60 na 66 (91 proc.). W Poznaniu adwokatem zostanie 93 spośród 111 kandydatów (84 proc.). Najsłabszy wynik padł w jednej z komisji warszawskich – ok. 73 proc.
Na egzaminie radcowskim najlepszy był Toruń: na 57 osób zdało 52 (91 proc.). W Lublinie ze 102 kandydatów zaliczyło go 86 (84 proc.), w Białymstoku na 73 udało się 59 (81 proc.), w Krakowie 215 na 267 (80 proc.). W Rzeszowie zdało 54 osób na 70 (77 proc.), w Łodzi 74 na 102 (72 proc.). W Bydgoszczy zdawało 56, udało się 38 (68 proc.), w Kielcach zdało 45 na 71 (63 proc.), w Szczecinie 47 na 76 (62 proc.). Najgorsze na razie są wyniki w jednej z komisji w Gdańsku (zdało 38 proc.) oraz jednej z warszawskich (39 proc.). W Zielonej Górze też większość (52,5 proc.) nie zdała.
Słabszy wynik egzaminów prawniczych w Warszawie daje do myślenia. W mieście jest duże zaplecze szkoleniowe, a przecież wiele mniejszych ośrodków wypadło lepiej.
– Aplikacja w Warszawie ma masowy charakter, aplikanci często nie praktykują więc w kancelariach, lecz pracują w przedsiębiorstwach, zajmując się wąskimi dziedzinami prawa – mówi Bartosz Grohman z Naczelnej Rady Adwokackiej. Jego zdaniem w mniejszych ośrodkach aplikantom łatwiej się dostać do spółki prawniczej. Choć pracuje się za mniejsze pieniądze czy nawet za darmo, to można się wyuczyć zawodu, tak by uzyskać uprawnienia.