Tak wynika z wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego, który zapadł 20 listopada 2015 r.
Kobieta do ginekologa trafiła w 12. tygodniu ciąży. Po porodzie prezydent Łodzi odmówił jej przyznania becikowego, argumentując, że pierwszą wizytę miała za późno. Ustawa o świadczeniach rodzinnych stanowi bowiem, że jednorazowa zapomoga z tytułu urodzenia się dziecka przysługuje, jeżeli kobieta pozostawała pod opieką lekarską najpóźniej od 10. tygodnia ciąży. Kobieta argumentowała, że o ciąży dowiedziała się późno. Nie miała typowych objawów, a poza tym leczy się hormonalnie, m.in. w związku z zaburzeniami cyklu miesięcznego, który okresowo w ogóle u niej zanika.
Nie przekonało to jednak Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Łodzi, które podzieliło stanowisko prezydenta miasta. W uzasadnieniu odmowy SKO podkreśliło, że organy nie są zobowiązane do badania, czy kobieta z pierwszą wizytą spóźniła się z własnej winy, czy też nie.
Decyzje te uchylił Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi. Stwierdził, że biorąc pod uwagę ratio legis tego świadczenia (przekonanie jak największej liczby kobiet do rodzenia dzieci), odmowa przyznania świadczenia wyłącznie z powodu niedochowania terminu pierwszej wizyty u ginekologa jest nieuzasadnione. Podkreślił, że kryterium pozostawania pod opieką lekarską od 10. tygodnia ciąży ma przede wszystkim mobilizować kobiety do właściwej troski i dbałości o przebieg ciąży (sygn. II SA/Łd 1051/13).
Wyrok ten podtrzymał NSA, wskazując, że ustawę o świadczeniach rodzinnych trzeba odczytywać w zgodzie z konstytucją. Ta zaś w art. 71 ust. 2 zobowiązuje państwo do sprawowania szczególnej opieki nad kobietą w ciąży i po porodzie. Organy orzekające o becikowym zawsze powinny badać, z jakiej przyczyny kobieta zgłosiła się do ginekologa po 10. tygodniu. Tylko rzetelne ich wyjaśnienie (co może się wiązać np. z wglądem w dokumentację medyczną) pozwoli podjąć prawidłową decyzję o przyznaniu lub odmowie świadczenia.