– Jesteśmy gotowi do ustanowienia normalnych, produktywnych stosunków z każdym prezydentem Stanów Zjednoczonych. Jesteśmy tym zainteresowani – zapewnił rosyjski premier Dmitrij Miedwiediew.
Hasło do zakończenia kampanii wspierania Donalda Trumpa dał jednak sam Władimir Putin. Pod koniec października podczas spotkania z zachodnimi ekspertami i politologami zapewnił nagle: „Trump nie jest naszym faworytem! To bzdura!".
Pierwsze oznaki wahania Kremla widać było już dwa tygodnie wcześniej. Wtedy to Donald Trump nagle zaproponował, że gotów jest spotkać się z rosyjskim przywódcą i omówić z nim problemy dzielące USA i Rosję. Ponieważ w tym samym czasie zaczął być widoczny spadek poparcia dla republikańskiego kandydata, przywódcy Rosji uznali jego propozycję za próbę ratowania własnej pozycji, która – w przypadku przegranej Trumpa – może drogo kosztować Moskwę. „Kreml gotów jest spotkać się z każdym kandydatem na amerykańskiego prezydenta" – odpowiedział więc dyplomatycznie rzecznik Putina Dmitrij Pieskow.
Równo rok wcześniej, w październiku 2015 roku Putin z zadowoleniem przyjął pierwszą wypowiedź republikanina na swój temat. „Jestem przekonany, że świetnie byśmy się dogadali" – zapewnił wtedy Trump. „To bez wątpienia utalentowany, inteligentny człowiek. Mówi, że chce przenieść stosunki między naszymi krajami na nowy poziom. Jak moglibyśmy się z tego nie cieszyć" – w odpowiedzi Władimir Putin komplementował republikanina.
Milioner nie pozostał dłużny. W ciągu następnych miesięcy zarysował program porozumienia z Rosją, w skład którego wchodziła rezygnacja USA z gwarancji bezpieczeństwa dla państw bałtyckich. Oficjalnie Kreml nic na to nie powiedział, za to gwałtownie zareagowali przedstawiciele amerykańskich służb specjalnych, jak i establishmentu wojskowego. Republikanin ostatecznie pogrążył się, negując zagrożenie ze strony rosyjskich hakerów. W końcu jego konkurentka Hillary Clinton stwierdziła wprost: „Trump to marionetka Putina". Na Kreml zaś posypały się gromy za próbę ingerowania w wybory w USA, a ostatnio również – próby manipulacji politycznymi procesami w Europie.