Jeżeli samoloty Bundeswehry nie latają, a okręty podwodne są nie do użytku, to głównie z powodu fatalnej organizacji w utrzymywaniu sprzętu w gotowości. Więcej pieniędzy tego problemu nie rozwiąże – tak twierdzi nie tylko Tobias Lindner z frakcji Zielonych i cała ta opozycyjna partia, ale i ugrupowanie Die Linke (Lewica) oraz, co znacznie ważniejsze, socjaldemokraci z SPD, partnerzy koalicyjni w rządzie, w którym ministrem jest szefowa Ministerstwa Obrony Annegret Kramp-Karrenbauer.
Właśnie je objęła po Ursuli von der Leyen i w jednym z pierwszych oświadczeń zapowiedziała, że „naprawdę należy podążać drogą" zwiększania nakładów na obronę. Celem jest osiągnięcie rekomendowanego przez NATO i żądanego przez Donalda Trumpa poziomu 2 proc. PKB. Gdyby Niemcy miały osiągnąć ten cel już w przyszłym roku, musiałyby przeznaczyć na obronę prawie 70 mld euro, czyli niemal 78 mld dol.
Niemcy zajęłyby wtedy drugą pozycję pod względem nominalnych wydatków na obronę wśród państw NATO, po pozostających poza wszelkim zasięgiem USA z budżetem ponad 650 mld dol. Wydawałyby więc znacznie więcej niż Wielka Brytania (50 mld w 2018 roku) i oraz Francja (63,8 mld dol. w 2018). Rosja wydała według instytutu SIPRI w roku ubiegłym 61,4 mld dol.
Rząd Angeli Merkel zwiększa stopniowo budżet obrony po szczycie NATO w Walii w 2014 roku, kiedy postanowiono urealnić wydatki sojuszu. Merkel zapowiedziała wtedy, że Niemcy osiągną 1,5 proc. w 2024 roku. Socjaldemokraci byli także wtedy koalicjantem i nie protestowali. Tak więc na przyszły rok planowany jest obecnie budżet w wysokości 44,7 mld euro, co oznacza, że od szczytu w Walii wzrósł o 40 proc. To wzrost imponujący, ale wciąż zbyt mały jak na potrzeby Bundeswehry. Nie mówiąc już o tym, że przyszłoroczny budżet obronny to zaledwie 1,23 proc. PKB.
Zwiększony budżet obrony zakłada modernizację Bundeswehry. Zdaniem niemieckich analityków jest to przedsięwzięcie niezwykle pilne w sytuacji, gdy od lat nie unowocześniano sprzętu bojowego. Ursula von der Leyen chciała 2,5 mld więcej, lecz minister finansów z SPD argumentował, że będzie mniej pieniędzy na żłobki i przedszkola. Może to i prawda, ale prawdziwą przyczynę oporu SPD przedstawił sekretarz generalny partii Lars Klingbeil, mówiąc, że nie będzie żadnego wzrostu budżetu armii według życzenia Donalda Trumpa. – Z SPD nie da się tego zrobić – zapowiedział Klingbeil.