Andrzej S. działał w przestępczej grupie kierowanej - jak twierdzi szczecińska Prokuratura Krajowa - przez Arkadiusza B. i Krzysztofa B., dwóch urzędników Ministerstwa Finansów (obecnie nie pracują już w resorcie, siedzą w areszcie). Mieli wyłudzić 5 mln zł z VAT poprzez fikcyjny obrót m.in. sztuczną biżuterią.
W listopadzie ubr naczelnik S. został zatrzymany przez CBŚP - wcześniej we wrześniu wpadł Krzysztof B., były już dyrektor departamentu podatków w ministerstwie. „Prokurator przedstawił mu zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, udziału w oszustwach podatkowych oraz ujawnienia tajemnicy służbowej. Podejrzanemu grozi kara pozbawiania wolności na czas nie krótszy niż 5 lat”. Dwa miesiące później, aresztowano Arkadiusza B. - do niedawna szefa Krajowej Szkoły Skarbowości.
Prokuratura Krajowa nigdy nie pochwaliła się zatrzymaniem szefów tej zorganizowanej mafii VAT-owskiej (poza informacją o zarzutach dla Andrzeja S.). Ujawniła to dopiero tydzień temu „Rzeczpospolita”.
Nie wiemy jak to możliwe, że Andrzej S. otrzymał medal za zasługi dla skarbowości, choć od dawna przewijał się w materiałach śledztwa, które wszczęto już w grudniu 2017 r. - resort nie wyjaśnił nam kto o to wnioskował i dlaczego. KAS podlegał wiceministrowi Marianowi Banasiowi.
Ministerstwo Finansów w przesłanym nam dziś wyjaśnieniu do czwartkowego artykułu „Odeszli bez uszczerbku dla kieszeni” zapewnia, że „w opisywanych w artykule sytuacjach nie zaistniały przesłanki formalne do rozwiązania stosunków pracy w trybie dyscyplinarnym".