Zakładający działalność gospodarczą są dokładnie sprawdzani przez urzędników. Także w domu.
– Założyłem firmę i 3 lutego złożyłem wniosek o rejestrację na potrzeby VAT. Pod koniec kwietnia dostałem pismo z urzędu, że sprawa zostanie załatwiona w czerwcu. A w ostatnią sobotę o godz. 9 miałem wizytę urzędnika w mieszkaniu, które wskazałem w zgłoszeniu jako siedzibę działalności.
To historia naszego czytelnika. Jest fotografem i rozkręca własny biznes. Szykuje mu się parę intratnych zleceń. Ale nie może się doprosić o VAT-owską rejestrację. A bez tego kontrahenci nie podpiszą z nim umowy i nie zapłacą. Boją się, że nie odliczą VAT z jego faktur. A on sam nie wie, czy w ogóle może je wystawiać.
Walka z wyłudzeniami
– Nie jest to odosobniony przypadek – mówi Mariusz Korzeb, doradca podatkowy, ekspert Pracodawców RP. – Takich sytuacji jest dużo. To skutek obowiązujących od 1 stycznia przepisów mających na celu walkę z wyłudzeniami VAT. Urzędnicy muszą przeprowadzić wizję lokalną w każdej nowej firmie, by wykluczyć rejestrację tzw. słupów, powstających tylko po to, aby wyłudzić podatek.
– Oczywiście taka weryfikacja to dobre rozwiązanie. Problemem jest natomiast mała liczba pracowników skarbówki, którzy zajmują się sprawdzaniem nowych firm. Stąd kilkumiesięczne zaległości – dodaje Mariusz Korzeb.