Miliardy za trzema zakrętami - polska droga do funduszu
Strumień ratunkowy dla gospodarek po pandemii powiązano ze zwiększeniem kontroli państw członkowskich w świetle unijnego rozporządzenia 2020/2092 z 16 grudnia 2020 r. („pieniądze za praworządność"). Jego deklarowany cel to ochrona interesów finansowych i budżetu UE. Bodnar i Taborowski wskazywali, że po raz pierwszy polska prokuratura – zależna od ministra sprawiedliwości –znajdzie się bezpośrednio pod lupą Komisji Europejskiej, a jej działania mogą spowodować wstrzymanie wypłat z budżetu UE.
Jak dotąd Polska (i Węgry) nie przystąpiła do Prokuratury Europejskiej (PE). Uznano, że mechanizm z rozporządzenia – co wskazał w odpowiedzi na zapytanie poselskie ówczesny wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak – „zawiera niekorzystne dla Polski rozwiązania zagrażające niezależności krajowych organów zajmujących się walką z przestępczością na szkodę interesów finansowych UE".
Przystąpić do PE można w każdym czasie – wystarczy deklaracja. Czy po przyjęciu przez Sejm Funduszu Odbudowy coś tu się zmieni? W poprzednich dniach politycy PiS mówili, że nie są tym zainteresowani akcesem do tego gremium. Tymczasem, jak słychać z Koalicji Obywatelskiej, akces do PE może być warunkiem poparcia Planu Odbudowy.
Zapytaliśmy więc o to Ministerstwo Sprawiedliwości. Odpowiedź nadeszła już po zamknięciu piątkowego wydania „Rzeczpospolitej”. Minister Zbigniew Ziobro podtrzymuje brak zainteresowania udziałem w Prokuraturze Europejskiej.
Wydział prasowy MS pisze w niej, że szef resortu „jest zdecydowanym przeciwnikiem przekazywania kompetencji krajowych organizacjom europejskim w jakiejkolwiek sprawie” – i dlatego był autorem weta wobec uregulowań ustanawiających Prokuraturę Europejską, które nie weszły w życie jako prawo ogólnie obowiązujące w Unii Europejskiej lecz działają w ramach unijnej wzmocnionej współpracy.