W poniedziałek po południu rozpoczęły się w Parlamencie Europejskim przesłuchania 26 kandydatów na unijnych komisarzy. Wszystkich, poza desygnowaną na przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen. Każda z tych osób będzie musiała uzyskać akceptację swojej komisji parlamentarnej. Jeśli jej się nie uda, to państwo członkowskie zostanie poproszone o przedstawienie nowego kandydata. Janusz Wojciechowski stanie przez Komisją Rolnictwa i Komisją Środowiska we wtorek po południu. Członkowie obu gremiów będą mu przez trzy godziny zadawać pytania. Ale ostatecznie o jego losie zdecyduje tylko Komisja Rolnictwa. - Wiem, czego się spodziewać, bo jestem po bardzo wielu rozmowach z członkami PE. Ujawnię moje pomysły na rozwój polityki rolnej - powiedział Wojciechowski. Uważa, że jest dobrze przygotowany, bo rolnictwem na poziomie unijnym zajmuje się już 15 lat: 12 lat jako eurodeputowany i 3 lata jako sędzia w Europejskim Trybunale Obrachunkowym.

Ale choć większość pytań na pewno będzie dotyczyła rolnictwa, to eurodeputowani mają również prawo sprawdzić, czy kandydat podziela europejskie wartości. Do przedstawiciela rządu PiS, oskarżanego w UE o łamanie praworządności, należy się zatem spodziewać o pytania na ten temat. "Rzeczpospolita" zapytała Wojciechowskiego, czy jest na to przygotowany. - Wiem, że mogę się tego spodziewać. Jestem przygotowany. I przekonany, że udzielę takich odpowiedzi, które są zgodne z moimi poglądami i zgodne z tym, jak powinienem się zachowywać jako przyszły komisarz, jeśli nim zostanę - odpowiedział kandydat na komisarza. Poinformował, że jest w kontakcie z Ursulą von der Leyen, ale o tej sprawie z nią nie rozmawiał.

Wojciechowski został dopuszczony do przesłuchania przez Komisję Prawną PE, która sprawdzała deklaracje majątkowe wszystkich kandydatów. Komisja miała wątpliwości odnośnie jego mieszkania w Brukseli, które jako kandydat na sędziego w ETO wykazywał, a jako kandydat na komisarza już nie. Dwukrotna wymiana korespondencji wyjaśniła sytuację.

Ponadto w sprawie Polaka dochodzenie prowadził wcześniej OLAF, czyli unijne biuro antykorupcyjne. Zarzucono mu zawyżanie kosztów podróży i bezprawne pobranie z kasy PE większych sum pieniędzy, niż faktycznie poniesione koszty. Chodzi o kwotę 11 243 euro, które Wojciechowski już zwrócił. OLAF zamknął dochodzenie na kilka dni przed przesłuchaniem Polaka.

Losy Wojciechowskiego mogą się rozstrzygnąć jeszcze tego samego dnia, czyli we wtorek, wieczorem. Wtedy spotkają się tzw, koordynatorzy wszystkich grup politycznych w Komisji Rolnictwa. Kandydat potrzebuje poparcia 2/3 z nich. Jeśli to nie nastąpi, to nastąpi kolejna runda pytań i odpowiedzi, tym razem pisemnych. Jeśli i to nie da większości, to możliwe jest kolejne, trwające już tylko 1,5 godziny przesłuchanie. W ostateczności nastąpi głosowanie w całej Komisji Rolnictwa i wtedy Wojciechowski potrzebowałby zwykłej większości, czyli 50 proc. plus jeden głos. Gdyby mu się nie udało, Polska musiałaby przedstawić nowego kandydata.