Sąd Najwyższy: ofiara wypadku w śpiączce ma prawo do zadośćuczynienia

Nie trzeba czekać na wybudzenie osoby w śpiączce, by ustalić cenę jej cierpienia – uznał Sąd Najwyższy.

Aktualizacja: 02.07.2015 20:05 Publikacja: 02.07.2015 18:22

Sąd Najwyższy: ofiara wypadku w śpiączce ma prawo do zadośćuczynienia

Foto: Fotorzepa, Roman Bosiacki

Nie jest to prosta kwestia, świadczą o tym wahania sędziów, którzy Katarzynie J. będącej od wypadku w śpiączce, zasądzały w poszczególnych instancjach: 250 tys. zł, 500 tys. zł, w końcu 700 tys. zł zadośćuczynienia.

Problem bierze się z tego, że zadośćuczynienie należy się za uszczerbek na zdrowiu, w psychice, na który składają się przeżycia wewnętrzne. Osoba w stanie wegetatywnym nie może ich jednak wyrazić.

Cierpi czy nie

W dniu wypadku Katarzyna J. miała 17 lat, była licealistką. Kolega, który prowadził renault megane, stracił nad nim panowanie i rozbił się na drzewie, a po tygodniu zmarł. We krwi miał morfinę i amfetaminę, dziewczyny nie przebadano pod tym kątem ze względu na ciężki stan. Doznała rozległych obrażeń, jej stan lekarze oceniają jako wegetatywny. Wymaga całodobowej opieki w każdym aspekcie życia, a szanse na poprawę są nikłe.

Rodzice Katarzyny J. pozwali PZU, w którym ubezpieczony był sprawca wypadku, domagając się w jej imieniu 2 mln zł zadośćuczynienia za uszczerbek na zdrowiu i psychice na skutek wypadku. Sąd Okręgowy wskazał, że rodzice mogą mieć subiektywne przekonanie o cierpieniu córki, ale wedle aktualnej wiedzy medycznej najprawdopodobniej go nie odczuwa, nie ma też poczucia nieprzydatności czy niemożliwości korzystania z życia. Pełnego zadośćuczynienia będzie mogła zatem domagać się dopiero po wybudzeniu, gdyż wtedy będzie można określić rozmiar krzywdy. I zasądził 250 tys. zł.

Sąd Apelacyjny był innego zdania. Przeszkoda w poznaniu odczuć poszkodowanej (śpiączka) nie ma znaczenia, gdyż sąd powinien kierować się przesłankami obiektywnymi: porównać krzywdę Katarzyny J. z krzywdą innych osób. I zasądził dodatkowe 250 tys. zł.

Sędziowie zgodni

– Obiektywne kryteria, takie jak charakter, długotrwałość oraz intensywność cierpień fizycznych i ujemnych doznań psychicznych, utrata perspektyw, poczucie bezradności, pozwalają przyznać zadośćuczynienie osobom, które ze względu na wiek lub stan psychiczny nie zdają sobie sprawy z doznanej krzywdy i nie potrafią ocenić jej rozmiaru – wskazała w uzasadnieniu sędzia SN Iwona Koper.

Biorąc pod uwagę nieodwracalność szkody i tendencje do większej ochrony życia i zdrowia, co przejawia się wzrostem zasądzanych kwot, SN podwyższył zadośćuczynienie do 700 tys. zł. Wskazał, że ze względu na indywidualny charakter krzywdy przydatność innych wyroków, sum w nich zasądzanych, jest ograniczona, ale jednolitość orzecznictwa odpowiada poczuciu sprawiedliwości i równości wobec prawa.

– W orzecznictwie europejskim przyjmuje się, że krzywda osoby w śpiączce jest wyższa niż mogącej wyrazić cierpienie, uważam zatem, że to trafny wyrok – mówi prof. Mirosław Nestorowicz z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. – Wysokość zadośćuczynienia to kwestia wtórna, art. 445 k.c. mówi o odpowiednim, zatem możemy i musimy zdać się na poczucie sprawiedliwości sędziów.

Nieco inaczej patrzy na sprawę adwokat Zbigniew Banaszczyk z Uniwersytetu Warszawskiego: – Zadośćuczynienie jest kompensatą krzywdy niemajątkowej w istotnym stopniu zależnym od odczuć poszkodowanego. Utrata palca ma inne znaczenia – w sensie psychicznym – dla murarza, a inne dla skrzypaczki. Gdyby pokrzywdzona chociaż na krótko wybudziła się ze śpiączki, moglibyśmy bliżej poznać jej cierpienia. W tej sytuacji sporo racji ma SO, zasądzając zadośćuczynienie tylko za uszczerbek, który znamy.

sygnatura akt: I CSK 434/14

Opinia dla „Rz"

Jolanta Budzowska, radca prawny, występuje w procesach o błędy medyczne

W pełni podzielam ocenę SN. Zadośćuczynienie związane jest przede wszystkim z uszczerbkiem na zdrowiu i rozstrojem zdrowia poszkodowanej, które w tej sprawie mają wymiar maksymalny, wprost niewyobrażalny. Ból, cierpienie to jedno z kryteriów branych pod uwagę podczas ustalania kwot, ale nie jest ono decydujące. Kodeks w żadnym miejscu nie uzależnia wysokości zadośćuczynienia od stopnia świadomości poszkodowanego, byłby to absurd. Na tej samej zasadzie należałoby odmówić prawa do pełnej rekompensaty poszkodowanemu przy porodzie dziecku tylko dlatego, że nie jest świadome rozległości czy konsekwencji doznanej szkody.

Nie jest to prosta kwestia, świadczą o tym wahania sędziów, którzy Katarzynie J. będącej od wypadku w śpiączce, zasądzały w poszczególnych instancjach: 250 tys. zł, 500 tys. zł, w końcu 700 tys. zł zadośćuczynienia.

Problem bierze się z tego, że zadośćuczynienie należy się za uszczerbek na zdrowiu, w psychice, na który składają się przeżycia wewnętrzne. Osoba w stanie wegetatywnym nie może ich jednak wyrazić.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Droga konieczna dla wygody sąsiada? Ważny wyrok SN ws. służebności
Sądy i trybunały
Emilia Szmydt: Czuję się trochę sparaliżowana i przerażona
Zawody prawnicze
Szef palestry pisze do Bodnara o poważnym problemie dla adwokatów i obywateli
Sądy i trybunały
Jest opinia Komisji Weneckiej ws. jednego z kluczowych projektów resortu Bodnara
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Prawo dla Ciebie
Jest wniosek o Trybunał Stanu dla szefa KRRiT Macieja Świrskiego