Często nie wymagają, by oglądać je w muzeach, bo znajdują się w przestrzeniach publicznych. Ekipa filmowa przez rok towarzyszyła artystce w czasie powstawania jednej z jej największych prac – „Drzewa życia”, który stanęło w centralnym punkcie kampusu Cambridge. Ważące 5 ton i mierzące 3,5 metra wysokości dzieło powstało dzięki pomocy kilkunastu osób, w tym kamieniarza współpracującego z Blumenfeld od lat. I nie jest to wcale największy stworzony przez nią obiekt. Rzeźbiarka (ur. 1942) tworzy koncepcję, gliniany model, wybiera materiał, dokonuje poprawek. W poszukiwaniu najodpowiedniejszego kamienia na „Drzewo życia” wybrała się do toskańskiego kamieniołomu, który był też miejscem poszukiwań Michała Anioła przed setkami lat. Razem z kamieniarzem wskazała marmurowy blok ważący 42 tony. Ciekawa jest możliwość prześledzenia kolejnych etapów powstawania rzeźby i związane z tym techniczne ciekawostki. Punktem wyjścia w tworzeniu są zawsze gipsowe modele, które wypełniają półki pracowni Blumenfeld. Do urzeczywistniania swych wizji artystka używa najczęściej najtwardszych materiałów - marmuru, brązu, granitu.
Urodzona w Nowym Jorku Helaine Blumenfeld od lat 70. żyje między Wielką Brytanią, gdzie ma rodzinę, a Włochami gdzie ma pracownię w Pietrasanta i gdzie wykonuje większość rzeźb. Tego artystycznego rzemiosła uczyła się w Paryżu w Ecole de la Grande Chaumiere. Nie poprzestała jednak na nim i uzyskała także doktorat z filozofii na Columbia University w 1964 roku.
- Staram się pokazać w rzeźbach inny wymiar życia – mówi artystka w filmie dodając, że chodzi jej zawsze o piękno.
- Życie, energia, emocje – charakteryzuje jej dzieło Timothy Potts, dyr. Muzeum Paula Getty’ego w Los Angeles.
Artystka wystawiała w Wiedniu, Paryżu, Nowym Jorku, Oslo, Singapurze, Atenach i Pietrasanta.