Pogrzeb białoruskiej Doliny Krzemowej. Pomoże Polska?

Nasz wschodni sąsiad był wiodącym hubem innowacji IT w regionie, ale potencjał ten właśnie niszczy reżim Łukaszenki. Polska chce stworzyć warunki do działania dla represjonowanych informatyków.

Aktualizacja: 08.09.2020 11:46 Publikacja: 07.09.2020 21:00

Białoruski Wargaming, producent popularnej na świecie gry „World of Tanks”, rozważa przeniesienie pr

Białoruski Wargaming, producent popularnej na świecie gry „World of Tanks”, rozważa przeniesienie pracowników za granicę

Foto: Bloomberg

Ministerstwo Rozwoju przygotowuje plan pomocy dla białoruskich firm i pracowników IT – dowiedziała się „Rzeczpospolita". Chodzi o wsparcie startupów, które zamykają masowo biura na Białorusi, czy programistów uciekających za granicę. Wstępnie mówi się, że innowacyjne spółki i informatycy mają uzyskać w naszym kraju pakiet ułatwień przy przekraczaniu granicy i przechodzeniu obowiązkowej kwarantanny, przy uzyskiwaniu kart pobytu czy zakładaniu działalności. Zaadresowana do nich ma zostać też druga edycja programu Poland Prize, organizowana przez PARP.

Działać musimy jednak szybko. O talenty uciekające przed reżimem Łukaszenki biją się bowiem Litwa, Ukraina i Kazachstan. – Odpływ firm i programistów z Białorusi staje się faktem, szukają nowych rynków. Wydaje się, że dwie najbardziej atrakcyjne z ich punktu widzenia destynacje to Litwa i Ukraina, choć pewna część Białorusinów obierze kierunek na Warszawę – wskazuje Grzegorz Morawski, odpowiedzialny za rozwój międzynarodowy w szkole IT Coders Lab.

Polski magnes

Po wyborach 9 sierpnia, w których Aleksander Łukaszenko „wygrał" po raz szósty, represje uderzyły m.in. w branżę IT. Cztery dni po wyborach uzbrojeni i zamaskowani ludzie wkroczyli do mińskiego biura rosyjskiej wyszukiwarki Yandex. Po tym incydencie zatrudniająca ok. 300 osób firma zaczęła ewakuować pracowników. Białoruskie służby tymczasem wkraczały do biur innych „nielojalnych" firm IT.

Po brutalnej pacyfikacji powyborczych protestów szefowie najważniejszych spółek z branży zwrócili się do władz z apelem o powstrzymanie przemocy. Podpisy pod tym apelem złożyli m.in. prezes notowanej na nowojorskiej giełdzie korporacji z białoruskimi korzeniami EPAM Systems Arkadij Dobkin (jedno z biur znajduje się w Mińsku) czy dyrektor Wargaming.net Wiktor Kisłyj, twórcy popularnej na całym świecie gry komputerowej „World of Tanks". Studio to rozważa relokację pracowników z Mińska. Wśród możliwych opcji są Kijów, Petersburg i Nikozja.

- Wszyscy pracownicy biura w Mińsku pracują zdalnie od marca ze względu na sytuację epidemiologiczną. W kwestii relokacji, cały czas monitorujemy sytuację. Kochamy Białoruś, nie chcemy się przenosić. Ale również bezpieczeństwo i zdrowie naszych pracowników są dla nas priorytetowe. Dlatego też pracujemy nad zróżnicowanymi rozwiązaniami zależnymi od tego, jak sytuacja będzie ewoluować – informują „Rz” w centrali Wargaming.

Na liście nie ma Warszawy, stąd rządowy plan przyciągania białoruskich programistów, którzy należą do światowej elity. A zachęcenie ich do przyjazdu nie powinno być trudne. – Zainteresowanie białoruskich startupów i innowatorów Polską w ostatnich tygodniach mocno wzrosło. Otrzymujemy masę zapytań i próśb o pomoc w przenosinach biznesów do Polski – mówi Maciej Sadowski, prezes Startup Hub Poland.

Jego zdaniem dziś firmy technologiczne, wybierając miejsce dla swojego biznesu, kierują się m.in. wielkością rynku, dostępem do finansowania i infrastruktury, co jest atutem Polski. Ale analizują także skalę biurokracji, a w tym wypadku nie mamy powodów do dumy. Eksperci podkreślają, że zbytnie formalności i problemy urzędowe mogą stanąć na drodze technologicznej migracji. Te bariery trzeba szybko usunąć.

– Poza relokacjami całych firm będziemy obserwować migrację specjalistów IT do krajów ościennych. Trudno dziś przewidzieć, jaka będzie skala tych ruchów – ocenia Tomasz Bujok, prezes No Fluff Jobs. I zaznacza, że w Polsce wciąż mamy ogromne potrzeby, jeśli chodzi o zasoby IT. – Na pewno Białorusini, którzy zdecydują się na zmianę, znajdą u nas interesujące dla siebie oferty pracy – zaznacza.

Grzegorz Morawski nie ma wątpliwości, że polska branża nowych technologii tylko na tym skorzysta. – Brakuje nam ok. 50 tys. specjalistów, a białoruscy inżynierowie to z pewnością światowa górna półka – dodaje.

Według badania Scand na Białorusi pracuje 40 tys. deweloperów, z czego 90 proc. ma przynajmniej jeden dyplom potwierdzający ukończenie branżowego kierunku studiów. – W dodatku wiele tamtejszych firm z branży prowadzi międzynarodowe projekty, a głównym językiem komunikacji jest angielski – posługuje się nim 95 proc. pracowników branży IT – wylicza Bujok.

Cios w gospodarkę

W piątek pod walec represji Łukaszenki wpadło czterech pracowników korporacji PandaDoc, których aresztowano i oskarżono o defraudacje. To platforma dostarczająca oprogramowanie do obsługi procesów sprzedaży, blisko współpracująca z Google'em. Na początku września białoruskie służby przeprowadziły rewizje w biurze spółki. Jej twórca Mikita Mikado mówi o „prześladowaniach politycznych", bowiem wcześniej proponował wsparcie materialne dla funkcjonariuszy, którzy postanowią odejść ze służby.

Twórca mińskiego Parku Wysokich Technologii, nazywanego białoruską Doliną Krzemową Walerij Cepkała, mówi nam wprost: reżim Łukaszenki postawił krzyżyk na branży IT. – Firmy uciekają z Białorusi. Aresztowanie kluczowych specjalistów IT oznacza całkowity upadek projektu, w który zainwestowano ogromne pieniądze – komentuje.

Cepkała nie został dopuszczony do wyborów na Białorusi i musiał uciekać z kraju. Jak wspomina, gdy wyjeżdżał przed wyborami do Kijowa, w każdym hotelu można było tam spotkać programistów z Białorusi. – Już wtedy zaczęli uciekać i wynajmować pokoje w hotelach, gdzie są warunki do pracy. Dla zleceniodawcy jest ważne, by twórcy projektu byli bezpieczni. Poza tym władze na Białorusi wyłączają lub ograniczają dostęp do internetu, a przecież bez niego ta branża nie istnieje – dodaje.

Znany białoruski ekonomista Jarosław Romańczuk przypomina, że eksport produktów i usług IT na Białorusi wynosi ok. 2 mld dol. rocznie. – Stracimy nie tylko to, ale utracimy szansę na modernizację gospodarki przy pomocy kapitału ludzkiego – przekonuje ekspert w rozmowie z „Rzeczpospolitą".

- Wszyscy pracownicy biura w Mińsku pracują zdalnie od marca ze względu na sytuację epidemiologiczną. W kwestii relokacji, cały czas monitorujemy sytuację. Kochamy Białoruś, nie chcemy się przenosić. Ale również bezpieczeństwo i zdrowie naszych pracowników są dla nas priorytetowe. Dlatego też pracujemy nad zróżnicowanymi rozwiązaniami zależnymi od tego, jak sytuacja będzie ewoluować – poinformowało „Rzeczpospolitą” w poniedziałek polskie biuro firmy Wargaming.

Michał Jeziorski prezes, Fundacja Rozwoju Przedsiębiorczości Twój StartUp

Szybko przybywa białoruskich firm zainteresowanych przenosinami do Polski. Dziennie otrzymujemy po 20–30 takich zgłoszeń. Problem w tym, że wraz ze wzrostem liczby takich wniosków spada wydajność polskich urzędów odpowiedzialnych za wydawanie kart pobytu i innych niezbędnych dokumentów. To trzeba uprościć, a nasz kraj zyska, przyjmując prawdziwą śmietankę branży IT.

Ministerstwo Rozwoju przygotowuje plan pomocy dla białoruskich firm i pracowników IT – dowiedziała się „Rzeczpospolita". Chodzi o wsparcie startupów, które zamykają masowo biura na Białorusi, czy programistów uciekających za granicę. Wstępnie mówi się, że innowacyjne spółki i informatycy mają uzyskać w naszym kraju pakiet ułatwień przy przekraczaniu granicy i przechodzeniu obowiązkowej kwarantanny, przy uzyskiwaniu kart pobytu czy zakładaniu działalności. Zaadresowana do nich ma zostać też druga edycja programu Poland Prize, organizowana przez PARP.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Setki tysięcy Rosjan wyjadą na majówkę. Gdzie będzie ich najwięcej
Biznes
Giganci łączą siły. Kto wygra wyścig do recyclingu butelek i przejmie miliardy kaucji?
Biznes
Borys Budka o Orlenie: Stajnia Augiasza to nic. Facet wydawał na botoks
Biznes
Najgorzej od pięciu lat. Start-upy mają problem
Biznes
Bruksela zmniejszy rosnącą górę europejskich śmieci. PE przyjął rozporządzenie