Motor, mimo że w składzie ma już Grigorija Łagutę, skazywany był we Wrocławiu na porażkę, ale trzymał się faworyzowanych gospodarzy całkiem nieźle. Po raz kolejny lublinianie zaczęli fantastycznie, od niespodziewanego prowadzenia, ale im dalej, tym trudniej im się na Stadionie Olimpijskim jeździło. Miejscowi wyszli na prowadzenie w czwartym biegu i spokojnie kontrolowali spotkanie, do końca meczu przegrywając drużynowo tylko dwa biegi - gdy niespodziewanie na ostatnim miejscu przyjeżdżał Tai Woffinden. Motorowi do lepszego wyniku brakowało wsparcia ze strony juniorów, ale przede wszystkim indywidualnych zwycięstw - pojedyncze wyścigi, oprócz Łaguty, potrafił wygrywać jeszcze tylko Mikkel Michelsen.
W drugim piątkowym meczu Ekstraligi do połowy spotkania zanosiło się na kolejną porażkę torunian, którzy w tym roku jeszcze nie zapunktowali. Po ośmiu wyścigach Stal Gorzów prowadziła aż 10 punktami, a następnie... całą tę przewagę w katastrofalnym stylu roztrwoniła, przegrywając ostatecznie 9 punktami. Sygnał do odrabiania strat dał Norbert Kościuch, który wreszcie otrzymał szansę od menedżerów, prowadząc swoją parę do pierwszego w piątek podwójnego zwycięstwa Get Well. Już w 12. biegu był remis, a przed wyścigami nominowanymi gospodarze wyszli na czteropunktowe prowadzenie. Ostatecznie jeszcze je powiększyli, na co w połowie zawodów zupełnie się nie zanosiło, co stawia ich w korzystnej sytuacji w kwestii bonusa za lepszy bilans dwumeczu przed przyszłotygodniowym rewanżem.
W niedzielę GKM Grudziądz zmierzy się z Unią Leszno a Falubaz Zielona Góra z Włókniarzem Częstochowa.
PGE Ekstraliga - 7. kolejka:
Betard Sparta Wrocław - Speed Car Motor Lublin 47:43