Na podwyżce minimalnej pensji stracą rodziny, które otrzymują alimenty z Funduszu Alimentacyjnego. Dlatego matki samotnie wychowujące dzieci walczą z resortem rodziny i pracy o podwyższenie progu uprawniającego do tego świadczenia.
Obecnie, gdy jedno z rodziców nie płaci, a dochód na osobę w rodzinie nie przekracza 725 zł, dzieci dostają pieniądze z Funduszu Alimentacyjnego. Jeśli od stycznia 2017 r. najniższa pensja krajowa wzrośnie do 2 tys. zł, a próg uprawniający do świadczenia minimalnego się nie zmieni, część rodzin już go nie dostanie.
Matki ze stowarzyszenia „Dla naszych dzieci" policzyły, że w ten sposób alimenty z funduszu straci ok. 100 tys. dzieci. – Apelujemy do ministra, by zmienił próg albo w ogóle go zniósł – mówi Iwona Janeczek z władz stowarzyszenia.
Ale ministerstwo jest niewzruszone. – Pamiętajmy, że program 500+ poprawił sytuację w rodzinach, które nie otrzymują alimentów – mówi Bartosz Marczuk, wiceminister odpowiedzialny za sprawy rodziny. I wprost zapowiada, że ministerstwo nie podniesie progu uprawniającego do alimentów. – Trzeba raczej zabrać się do ich egzekucji. To gruba nieprzyzwoitość, gdy ktoś nie płaci na utrzymanie swoich dzieci. Musimy to zmienić, dlatego pracujemy nad regulacjami, także niestandardowymi, które zmuszą dłużników alimentacyjnych do regulowania swoich zobowiązań wobec dzieci – tłumaczy Marczuk.
– Słyszałem, że prace nad zmianami prowadzone są wspólnie z Ministerstwem Sprawiedliwości. Na spotkanie naszego zespołu ekspertów przychodzi czasem przedstawiciel tego resortu i wspomina nam o krążących pomysłach – mówi Robert Damski, komornik zaangażowany w sprawę poprawy egzekucji zaległych alimentów.