- Liczba Niemców, którzy przyjeżdżają do Danii, by poddać się leczeniu niepłodności, rośnie z roku na rok - mówi Carsten Petersen, konsultant z prywatnego szpitala w Aarhus. W przeszłości zagranicznymi pacjentami tej kliniki byli przede wszystkim Norwedzy i Szwedzi, ale obecnie - jak czytamy w "Flensborg Avis" - liczba pacjentów Niemiec zwiększa się bardzo szybko.
- W większości regionów Niemiec single albo np. pary lesbijek nie mają dostępu do terapii związanych z płodnością. Rejestrują się więc u nas, gdzie przepisy nie są tak surowe - twierdzi Petersen.
Według duńskiej gazety problemy z poczęciem dziecka mają w Niemczech dwa miliony par - a liczba ta nie obejmuje kobiet żyjących w związkach homoseksualnych, które również chciałyby zostać matkami.
Z danych duńskiego Ministerstwa Zdrowia wynika, że obecnie rocznie z usług klinik leczenia bezpłodności w Danii korzysta ok. 1500 Niemek. Jedna z nich przyznaje, że przyjechała do Danii, bo tak poradził jej niemiecki lekarz, który stwierdził, że jej szanse na rozpoczęcie podobnej terapii w Niemczech są niewielkie.
W Danii od 1997 roku przepisy pozwalają przeprowadzać zabiegi sztucznego zapłodnienia u niezamężnych kobiet. Przy zabiegach takich można korzystać ze spermy anonimowego dawcy - czego zabraniają przepisy obowiązujące w Niemczech.