A jak wiadomo, w sprawach spadkowych, zwłaszcza rozliczenia spadku i ustalania zachowku, liczenia jest dużo. I błędy można usuwać także skargą nadzwyczajną.
Spadek po Lucynie K. na podstawie testamentu własnoręcznego nabyła w całości jej córka, ale zmarła w testamencie uczyniła niewielkie zapisy na rzecz swoich dwóch synów w postaci małych udziałów w dwóch działkach. Na spadek składało się zaś dziesięć działek, w których zmarła miała po pięć ósmych udziałów.
Jeden z synów pozwał siostrę o należny mu zachowek.
Sąd Rejonowy w Zamościu ustalił, że wartość spadku wynosi 319,1 tys. zł, a jedna trzecia część, tj. tyle, ile by syn otrzymał, gdyby matka wszystkie dzieci w testamencie potraktowała jednakowo – 106,3 tys. zł, a zatem zachowek, czyli jedna druga jego hipotetycznego udziału w spadku, wynosi 53,15 tys. zł. Kwotę tę sąd pomniejszył o spłaconą przez matkę pożyczkę syna (3 tys. zł) oraz wartość zapisanego mu udziału w działce. Pominął tylko darowiznę synowi na obrączki jako zwyczajowo przyjętą. W konsekwencji zasądził synowi 43,7 tys. zł.
Czytaj także: