Złe stosunki rodzinne nie zawsze mogą być podstawą wydziedziczenia - wyrok Sądu Najwyższego

Do serdecznych kontaktów rodzinnych potrzebna jest wola i spadkodawcy, i spadkobierców.

Publikacja: 05.04.2018 17:41

Złe stosunki rodzinne nie zawsze mogą być podstawą wydziedziczenia - wyrok Sądu Najwyższego

Foto: Adobe Stock

Złe stosunki rodzinne mogą być podstawą wydziedziczenia, ale nie należy ich oceniać tylko z punktu widzenia spadkodawcy. Niedbający o dobre kontakty dziadek, jak w tej sprawie, nie może zarzucać wnukom, że tylko sporadycznie się nim interesowali. W konsekwencji nie może ich wydziedziczyć.

To sedno najnowszego wyroku Sądu Najwyższego, tym ciekawszego, że takich spraw jest coraz więcej. Spadki też są coraz większe, a relacje rodzinne zapewne luźniejsze.

Wydziedziczenie

Wbrew często spotykanemu zapatrywaniu, wydziedziczenie, nie polega na pominięciu spadkobiercy w dziedziczeniu (testamencie), jego istotą jest pozbawienie najbliższego krewnego prawa do zachowku, który jest zabezpieczeniem dla najbliższych krewnych, które winni spadkobiercy mu wypłacić. Uprawnionymi są dzieci, ew. wnuki spadkodawcy, małżonek oraz rodzice, którzy by normalnie dziedziczyli (według ustawy), i należą im się, jeżeli uprawniony jest trwale niezdolny do pracy albo jest małoletni 2/3 trzecie wartości udziału spadkowego, w innych zaś wypadkach – 1.

W tej sprawie zachowku domagała się jedyna córka zmarłego, która w trakcie procesu zmarła i w jej miejsce wstąpili dwaj jej synowie a wnukowie spadkodawcy, który całą trójkę wydziedziczył w testamencie notarialnym. Choć jeden z wnuków od trzeciego roku ma zdiagnozowany autyzm, a dziadek był lekarzem i musiał sobie z tego zdawać sprawę, a drugi miał w chwili sporządzenia testamentu 11 lat, zaś w chwili śmierci dziadka 16 lat. Spadkodawca mieszkał na Śląsku, a jego córka z wnukami pod Warszawą co utrudniało kontakty, które nadto osłabły, kiedy spadkodawca zerwał kontakty z córką, gdy ta w czasie sprawy rozwodowej jej rodziców stanęła po stronie matki. Z drugiej strony przez kilka ostatnich lat spadkodawcą opiekowała się rodzina jego siostrzeńca i temu siostrzeńcowi przeznaczył spadek, wyceniony na ponad 500 tys. zł.

Dwie racje

Wnuki nie pogodziły się z wydziedziczeniem, a sądy niższych instancji zasądziły im po 120 tys. zł, (tyle zażądali, choć mogły nieco więcej), z odsetkami od doręczenia spadkobiercy pozwu. Ten się z nim nie zgadzał, a jego pełnomocnik kwestionował zwłaszcza prawo tego w pełni sprawnego wnuka do zachowku.Wskazywał, że jako kilkunastoletni chłopak mógł nawet wbrew matce szukać kontaktów z dziadkiem, zresztą sporadyczne kontakty były. Także drugi wnuk nie był pozbawiony zupełnie możliwości decydowania o swoim zachowaniu.

Z kolei pełnomocnik wnuków mec. Tomasz Salachna przekonywał, że nie można od osoby nie w pełni sprawnej czy niepełnoletniej wymagać takich samych zachowań jak od osoby dorosłej. Tym bardziej że wnuki to dalszy szczebel pokrewieństwa. Między nimi a spadkodawcą była jeszcze ich matka, a sam dziadek był dla wnuków chłodny i nie zabiegał o kontakt.

I te argumenty przekonały SN.

– Złe stosunki rodzinne mogą być podstawą wydziedziczenia, ale należy je oceniać całościowo. Nie ma zaś wątpliwości, że dziadek miał z wnukami tylko sporadyczne kontakty, przy okazji np. takich uroczystości jak pierwsza komunia. Jeśli dziadek nie pragnął kontaktów, to trudno wymagać zaangażowania po stronie wnuków – powiedziała sędzia SN Teresa Bielska-Sobkowicz.

Co się zaś tyczy odsetek, to przy zachowku, jako roszczeniu pieniężnym, co do zasady należą się one od dnia jego zażądania. Tylko gdyby w trakcie procesu doszło do istotnej zmiany wartości spadku, można by przyjąć późniejszą datę. Wyrok SN jest ostateczny.

Dodajmy, że tydzień wcześniej w podobnej sprawie dwaj wydziedziczeni przez ojca synowie nie zdołali podważyć wydziedziczenia. SN uznał, że nawet kiedy obie strony (i ojciec, i synowie) wywoływały konflikty, trwałe zerwanie przez synów kontaktów z ojcem (choć mieszkali w jednym domu) uzasadnia ich wydziedziczenie. ©?

Sygn. akt I CSK 428/17

Opinia dla „Rzeczpospolitej"

prof. Bogudar Kordasiewicz - specjalista od prawa spadkowego, konsultant w KL Gates

Ostrożne, często wręcz zachowawcze podejście orzecznictwa do wydziedziczenia należy uznać za słuszne. Krytykom zachowku jako instytucji należałoby przypomnieć, że coraz częściej majątek spadkowy jest wynikiem pracy i działalności kilku pokoleń.

O ile można jeszcze próbować wytłumaczyć prawo jednostki do przeznaczenia dorobku swojego życia dowolnie wybranej osobie (stanowisko skrajnych krytyków zachowku), o tyle argumentacja ta zawodzi, gdy spadkodawca otrzymał majątek w wyniku sukcesji po poprzednich pokoleniach. Dlatego sądy powinny dokładnie przyglądać się nie tylko relacjom rodzinnym, ale także dyspozycjom testamentowym.

Zawody prawnicze
Korneluk uchyla polecenie Święczkowskiego ws. owoców zatrutego drzewa
Zdrowie
Mec. Daniłowicz: Zły stan zdrowia myśliwych nie jest przyczyną wypadków na polowaniach
Nieruchomości
Odszkodowanie dla Agnes Trawny za ziemię na Mazurach. Będzie apelacja
Sądy i trybunały
Wymiana prezesów sądów na Śląsku i w Zagłębiu. Nie wszędzie Bodnar dostał zgodę
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego