Żołnierze zawodowi mają obowiązek dbać o kondycję, a armia stwarza im możliwość udziału w zajęciach z wychowania fizycznego. Każdego roku powinni także przystępować do sprawdzianu sprawnościowego.
Obejmuje m.in. marszobieg albo pływanie, a także np. podciąganie na drążku, bieg zygzakiem, skłony tułowia. Ocena uzależniona jest m.in. od wieku żołnierza, stanowiska oraz rodzaju wojsk, w których służy (wyśrubowane normy dotyczą m.in. komandosów).
Z danych resortu obrony wynika, że w poprzednim roku do sprawdzianu takiego powinno podejść 93 826 żołnierzy zawodowych. Przystąpiło jednak 90,07 proc. Aż 9,93 proc. (czyli 9 321 wojskowych) nie wzięło w nim udziału, bo przedstawili m.in. zwolnienie lekarskie. Sprawdzianu nie zaliczyło, czyli dostało ocenę niedostateczną, 648 żołnierzy. W grupie tej było 2 675 (2,85 proc.) oficerów, 4 596 (4,89 proc.) podoficerów i 2 701 (2,88 proc.) szeregowych. Ocenę dostateczną otrzymało 5 797 żołnierzy (6,86 proc.), dobrą – 34 940 (41,34 proc.), a bardzo dobrą – 43 120 (51,03 proc.).
W przypadku uzyskania przez żołnierza oceny niedostatecznej ze sprawdzianu sprawności fizycznej lub nieprzystąpienia do niego może zostać on zwolniony z zawodowej służby wojskowej. Nie dotyczy to jednak osób posiadających zwolnienie lekarskie, a także żołnierek w ciąży lub karmiących piersią.
– Przedstawione przez MON dane są niepokojące – nie ma wątpliwości gen. rez. Roman Polko, były dowódca jednostki wojskowej Grom. Jego zdaniem to efekt m.in. ograniczania w jednostkach liczby instruktorów wychowania fizycznego.