Jak skazany nabrał prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego

Służba Więzienna chciała się przypodobać szefowi PiS, który ujął się za oszustem. Tak bardzo, że złamała przepisy.

Aktualizacja: 23.02.2017 10:59 Publikacja: 22.02.2017 19:31

Od początku roku do biura poselskiego Jarosława Kaczyńskiego (na zdjęciu w Sejmie z Joachimem Brudzi

Od początku roku do biura poselskiego Jarosława Kaczyńskiego (na zdjęciu w Sejmie z Joachimem Brudzińskim) wpłynęło 200 listów z prośbą o interwencję.

Foto: Rzeczpospolita, Jerzy Dudek

Specjalny konwój do nowego więzienia mimo negatywnych przesłanek i wbrew procedurom – „Rzeczpospolita" ujawnia kulisy skandalu w Służbie Więziennej po liście posła Jarosława Kaczyńskiego w sprawie oszusta skazanego za wyłudzenia VAT.

W końcu grudnia poseł Jarosław Kaczyński napisał list interwencyjny do płk. Jacka Lenarta, dyrektora Okręgowego Służby Więziennej w Łodzi, by pomógł osadzonemu z zakładzie karnym w Garbalinie przenieść się do zakładu karnego bliżej rodzinnego Płocka.

Pragnienie skazanego

„Żona skazanego źle znosi rozłąkę" – uzasadniał poseł. „W związku z wykonywaniem mandatu posła na Sejm powziąłem wiadomość o sytuacji Pana Zbigniewa D. lat 69, osadzonego w Zakładzie Karnym w Garbalinie" – napisał 27 grudnia 2016 r. poseł Kaczyński do dyr. Lenarta. Zaznaczył, że według jego wiedzy „Pan Zbigniew D. od blisko 50 lat żyje w zgodnym małżeństwie z emerytowaną nauczycielką, która źle znosi rozłąkę. Chociaż Garbalin leży dość blisko miejsca zamieszkania małżonków w Płocku (miasta dzieli ok. 80 km – red.), dojazd jest uciążliwy. Dlatego pragnieniem Pana D. jest przeniesienie do odpowiedniego zakładu karnego w miejscowości, która ma dogodniejsze połączenie z Płockiem, np. w Warszawie" – to cytat z pisma. Poseł sugeruje przepis o „ważnych względach rodzinnych".

W kolejnym piśmie do Lenarta polityk pisze, że D. czuje się zagrożony, prosząc, by zapewnić mu bezpieczeństwo.

Pisma z podpisem prezesa PiS postawiły na baczność cały Okręgowy Inspektorat SW w Łodzi. Banalnej sprawie nadano priorytet i wyjątkowy tryb.

W Zakładzie Karnym w Garbalinie na początku lutego zjawiło się sześciu specjalistów z dyrekcji w Łodzi, by przeprowadzić czynności wyjaśniające w sprawie skargi skazanego.

– To precedens, pismo polityka nigdy nie wywołało takich reperkusji. Mniej spektakularne były kontrole w sprawie głośnych samobójstw – mówią funkcjonariusze.

Po tygodniu zapada decyzja o przenosinach D. do Włocławka z powodu „konieczności zmiany środowiska", chociaż kodeks karny wykonawczy nie przewiduje takiej przesłanki. Decyzję wydaje dział ewidencji, mimo że to nie jego kompetencje. Transport powinny zaakceptować wszystkie działy zakładu karnego, czego tu nie było.

Skazanego można przenieść „z ważnych powodów rodzinnych". Ale bada się, czy rodzina go odwiedza, telefonuje. Prośba D. wypada negatywnie. Przeciwny jest m.in. więzienny wychowawca. Dlaczego?

Zbigniew D. nie poinformował posła, że ma z żoną rozdzielność majątkową, żona i córki go nie odwiedzają. Poseł Kaczyński nie wiedział też, że żona skazanego nawet nie jest wpisana do systemu informatycznego służb penitencjarnych jako osoba bliska. Wreszcie: ona ani córki nigdy nie złożyły deklaracji, że będą odwiedzać D. w Warszawie.

Za to na widzeniach bywa współpracownica D., skazana z nim za oszustwa na VAT.

„Pragnienie" skazanego i prośba posła Kaczyńskiego zostały spełnione – 13 lutego, decyzją dyrektora z Łodzi, specjalnym pojazdem konwojowym, którym mieli tego dnia jechać skazani na badania lekarskie, Zbigniew D. został zawieziony do ZK we Włocławku. Z Płocka do Włocławka jest zaledwie 50 km. Kursuje PKS (to ok. 46 min drogi).

Dlaczego prośbę posła dotyczącą oszusta potraktowano wyjątkowo? Służba Więzienna nie odpowiada. – Osadzony nie wyraża zgody na udzielanie informacji dotyczących swojej osoby – podaje Tomasz Seroczyński, rzecznik Zakładu Karnego we Włocławku.

Dlaczego poseł Kaczyński podjął tę interwencję? – Otrzymujemy tysiące listów, które kierujemy do odpowiednich organów. Tylko w tym roku przyszło ich 200 – mówi współpracownik biura posła.

Działacz PZPR

Kim jest skazany, za którym ujął się czołowy polityk?

Zbigniew D. do Garbalina trafił jesienią 2016 r., by odsiedzieć wyrok trzech lat więzienia. W kilkunastu skargach, jakie złożył w ciągu dwóch miesięcy odsiadki w Garbalinie, powołuje się na „znajomości w świecie polityki". W skargach pisze o Jarosławie Kaczyńskim jako o „Wielkim Polaku". Sam się określa jako zwolennik PiS.

Tak naprawdę Zbigniew D. to wieloletni aparatczyk PZPR, a później członek SLD w Płocku.

Według katalogu IPN był on w PZPR od 1966 r. Od 1972 r. był wiceprzewodniczącym Zarządu Miasta i Powiatu ZMS w Płocku, by trzy lata później zostać szefem Federacji Socjalistycznych Związków Młodzieży Polskiej.

Zbigniew D. zasiadał m.in. w kilku firmach i stowarzyszeniu, które pomaga repatriantom i organizuje spotkania w Senacie z Komisją Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą. D. jest znany wśród polityków zajmujących się tą tematyką. Poseł Jarosław Kaczyński zasiada w jednej tylko sejmowej komisji – Łączności z Polakami za Granicą.

W 2015 r. Sąd Okręgowy w Płocku skazał D. za wyłudzenia VAT z lat 1999–2003. Suma oszustw – ok. 890 tys. zł, wtedy była znacząca, stąd kara bezwzględnego więzienia.

Firmy D. i współpracujące wystawiały puste faktury. To proceder karuzeli podatkowej, z którą walczy rząd PiS.

Jeden ze świadków zeznawał, że D. miał znajomości „w kręgu polityków, a także w policji i prokuraturze", dlatego świadek bał się wycofać z działalności przestępczej, z obawy, że D. mógłby go zniszczyć, czego dowodem była lawina skarg na pracowników skarbówki, jakie pisał.

– Oskarżonych było 10 osób, a Zbigniew D. odgrywał w procederze wyłudzeń podatkowych kierowniczą rolę – wspomina Norbert Pęcherzewski z płockiej prokuratury, który prowadził śledztwo.

Funkcjonariusze Służby Więziennej żartują, że odetchnęli, iż w piśmie posła nie było np. prośby o przeliczenie okresu odbywania kary. – Może to by zostało odczytane jako sugestia wystąpienia przez dyrektora z wnioskiem o udzielenie D. przedterminowego zwolnienia i trzeba by było na cito organizować wokandę – utyskuje jeden z nich.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorek: i.kacprzak@rp.pl, g.zawadka@rp.pl

Specjalny konwój do nowego więzienia mimo negatywnych przesłanek i wbrew procedurom – „Rzeczpospolita" ujawnia kulisy skandalu w Służbie Więziennej po liście posła Jarosława Kaczyńskiego w sprawie oszusta skazanego za wyłudzenia VAT.

W końcu grudnia poseł Jarosław Kaczyński napisał list interwencyjny do płk. Jacka Lenarta, dyrektora Okręgowego Służby Więziennej w Łodzi, by pomógł osadzonemu z zakładzie karnym w Garbalinie przenieść się do zakładu karnego bliżej rodzinnego Płocka.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Służby
Rosjanie planowali zamach na Zełenskiego w Polsce? Polak z zarzutami
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Służby
Dymisje w Służbie Ochrony Państwa. Decyzję podjął minister Marcin Kierwiński
Służby
Akcja ABW w sprawie działalności szpiegowskiej na rzecz Rosji. Oskarżony obywatel RP
Służby
Ministerialna kontrola w Służbie Ochrony Państwa. Wyniki niejawne
Służby
Cała prawda o Pegasusie. Jak działał, jakich materiałów dostarczał, kogo podsłuchiwano?