Sędzia-frankowicz sędziemu nierówny

Polemika z artykułem Konrada Orlika i Szymona Suchcickiego „Czy sędzia-frankowicz może sądzić sprawy o kredyty walutowe”

Aktualizacja: 30.09.2018 16:16 Publikacja: 30.09.2018 14:01

Sędzia-frankowicz sędziemu nierówny

Foto: 123RF

Na łamach „Rzeczypospolitej" z 24 lipca 2018 r. ukazał się niezmiernie ciekawy artykuł Konrada Orlika i Szymona Suchcickiego „Czy sędzia-frankowicz może sądzić sprawy o kredyty walutowe". Autorzy stawiają w nim tezę, że jeżeli sędzia orzekający posiada kredyt waloryzowany kursem tej samej waluty obcej i zaciągnięty dla osiągnięcia tego samego celu (np. zakupu mieszkania) co kredyt będący przedmiotem postępowania, to dla zachowania pełnej transparentności oraz aby uniknąć zarzutów o stronniczość, powinien on złożyć wniosek o wyłączenie się z procesu (nawet jeżeli jego kredyt zaciągnięty został w innym banku). Moim zdaniem teza artykułu została przedstawiona przez autorów w sposób nie do końca jasny, a proponowane rozwiązanie idzie zbyt daleko.

Czytaj także: Rozstrzyganie spraw frankowych przez sędziów mających takie kredyty

De lege ferenda czy de lege lata?

Z artykułu nie wynika wprost, czy proponowane rozwiązanie to propozycja de lege ferenda czy też zdaniem autorów w obecnym stanie prawnym zachodzi konieczność wyłączenia się sędziego, jeżeli posiada kredyt walutowy podobny do będącego przedmiotem rozstrzygania w danej sprawie. Nadtytuł publikacji „Kodeksowy katalog przesłanek wyłączenia się z procesów do przeglądu" i śródtytuł „Konieczność zmian?" sugeruje to pierwsze, ale nie znajduje to jednoznacznego potwierdzenia w tekście artykułu. Autorzy piszą, że „(...) sędzia (...) powinien złożyć wniosek o wyłączenie się z procesu (...)", ale nie wiadomo, czy chodzi o obowiązek de lege lata czy też o propozycję de lege ferenda. Podobnie stwierdzenie, że „niniejsze rozwiązanie wydaje się najbardziej racjonalnym, ale i najbezpieczniejszym działaniem (...)", można rozumieć zarówno jako podsumowanie analizy aktualnego stanu prawnego, jak i ocenę przedstawionej propozycji zmian w prawie.

Gdyby obowiązek wyłączenia się sędziego był propozycją de lege ferenda, to nie wiadomo, jak Konrad Orlik i Szymon Suchcicki chcieliby go sformułować. Jeżeli jednak autorzy wyprowadzają obowiązek wyłączenia sędziego z obowiązujących przepisów, to niejasne pozostaje, na jakim przepisie się opierają.

Autorzy stwierdzają, że nie może być mowy o wyłączeniu sędziego z mocy prawa – rozumiem, że w tym miejscu odwołują się do art. 48 kodeksu postępowania cywilnego, zawierającego katalog przyczyn powodujących wyłączenie sędziego z mocy ustawy (iudex inhabilis) – ale wskazują, że sytuację należałoby rozważyć na gruncie przepisów o wyłączeniu sędziego ze względu na to, że jego bezstronność mogłaby budzić wątpliwość (iudex suspectus). Domyślam się, że odwołują się tutaj do art. 49 kodeksu postępowania cywilnego, zgodnie z którym sąd wyłącza sędziego na jego żądanie lub na wniosek strony, jeżeli okoliczności mogłyby wywołać uzasadnioną wątpliwość co do bezstronności sędziego w danej sprawie, ale nie jest to stwierdzone wprost.

Nie każda sprawa jest taka sama

Za zbyt daleko idącą uważam ich propozycję, aby zawsze wyłączał się z orzekania sędzia posiadający kredyt podobny do będącego przedmiotem orzekania, np. kredyt waloryzowany kursem tej samej waluty obcej i zaciągnięty do osiągnięcia tego samego celu.

Po pierwsze, co prawda natura ekonomiczna i prawna kredytów waloryzowanych (indeksowanych lub denominowanych) kursem waluty obcej, potocznie nazywanych kredytami walutowymi, jest podobna, ale treść umów bynajmniej nie była identyczna. Nie tylko różne banki posługiwały się różnymi wzorcami umownymi, ale zdarzało się, że zmieniały swój wzorzec umowny.

Po drugie, nawet identyczna treść umowy nie implikuje identycznego rozstrzygnięcia sprawy sądowej. Przy najczęściej podnoszonym w sprawach o kredyty walutowe zarzucie abuzywności tych umów znajduje zastosowanie art. 3852 kodeksu cywilnego, który stwierdza, że oceny zgodności postanowienia umowy z dobrymi obyczajami dokonuje się według stanu z chwili zawarcia umowy, biorąc pod uwagę jej treść, okoliczności zawarcia oraz uwzględniając umowy pozostające w związku z ocenianą umową. Okoliczności zawarcia umowy przez stronę postępowania i przez orzekającego sędziego mogły być podobne, ale nigdy nie były identyczne. Warto zauważyć, że według dr Michała Jabłońskiego i dr Krzysztofa Koźmińskiego, którzy w książce „Bankowe kredyty waloryzowane do kursu walut obcych w orzecznictwie sądowym" przedstawili głęboką analizę orzecznictwa sądów powszechnych, sądy inaczej oceniają umowę zawartą przez osoby dobrze znające rynki finansowe, a inaczej przez osoby niewykształcone i znajdujące się w trudnej sytuacji życiowej. Doświadczenie i wiedza o produktach finansowych oraz sytuacja finansowa sędziego i strony postępowania zwykle nie były takie same.

Inna jest sytuacja kredytobiorcy płacącego raty, a inna spłacającego cały kredyt

Po trzecie wreszcie, wydaje mi się, że oceniając wpływ posiadania kredytu walutowego na bezstronność sędziego, nie można abstrahować od olbrzymiej różnicy pomiędzy wpływem wzrostu kursu franka szwajcarskiego (czy innej waluty obcej) na sytuację ekonomiczną osoby zamierzającej spłacać kredyt walutowy zgodnie z postanowieniami umowy kredytowej a osoby, która z różnych przyczyn chce, lub też musi, spłacić go jednorazowo. W tym drugim przypadku wzrost kursu waluty obcej powoduje proporcjonalny wzrost kosztu ponoszonego przez kredytobiorcę. Nie jest tak jednak w odniesieniu do osób spłacających jedynie raty miesięczne, ponieważ w latach 2008–2018 wpływ wzrostu kursu waluty na wyrażoną w złotych ratę kredytu został w dużej części zrekompensowany przez spadek oprocentowania. Dzięki spadkowi stóp procentowych, przy zachowaniu tego samego okresu spłaty kredytu, rata wyrażona w walucie obcej spadła, dlatego mimo istotnie wyższego kursu rata w złotych zwiększyła się nieznacznie. Wzrost miesięcznej raty w stosunku do pierwszej płatności zależał od momentu zaciągnięcia kredytu, ale według obliczeń Narodowego Banku Polskiego zaprezentowanych w opublikowanym w czerwcu 2018 r. „Raporcie o stabilności finansowej" dla większości kredytów we frankach szwajcarskich nie przekraczał 20 proc. i nawet dla kredytu zaciągniętego w lipcu 2008 r., przy najniższym kursie franka szwajcarskiego, wzrost wyniósł tylko 22 proc. (w tym samym czasie średnie wynagrodzenie w Polsce wzrosło o 54 proc.). Ta konstatacja oznacza według mnie, że sędzia posiadający co prawda kredyt walutowy, ale spłacający go według pierwotnego harmonogramu, który nie zamierza dobrowolnie, ani też nie jest zmuszony przez sytuację życiową do jednorazowej spłaty całego kredytu, posiada na tyle bezstronny stosunek do takich umów, że nie zachodzi potrzeba wyłączenia go z orzekania. Inaczej jest w sytuacji, kiedy sędzia lub jego osoba bliska, związana stosunkiem kredytu walutowego z powodu śmierci osoby bliskiej, rozwodu, wymuszonej sytuacją życiową przeprowadzki, utraty pracy, choroby czy innego życiowego niepowodzenia zmuszona jest sprzedać nieruchomość mieszkalną, na której zabezpieczony jest kredyt i przedterminowo go spłacić.

Uważam, że poczucie krzywdy z powodu straty finansowej, obiektywnie rzecz biorąc wynikającej z niekorzystnego ukształtowania się kursu walutowego, ale subiektywnie wiązanej przez kredytobiorcę z działaniem banku i zapisami umowy kredytowej, może powodować brak bezstronności sędziego przy orzekaniu podobnych spraw i według mnie powinno, na podstawie art. 49 kodeksu postępowania cywilnego, skłonić go do złożenia wniosku o wyłączenie się z procesu.

Na zasadzie analogii, zbyt daleko idący byłby chyba wniosek, aby każdy sędzia-kierowca czy sędzia-pieszy wyłączał się ze spraw o wypadki drogowe, ale osobiście uważam, że np. spraw dotyczących zadośćuczynienia za krzywdę poniesioną w wyniku śmierci osoby bliskiej w wypadku drogowym nie powinien prowadzić sędzia, którego w ostatnim okresie spotkało takie samo nieszczęście.

Autor jest doradcą inwestycyjnym i analitykiem zajmującym się sektorem bankowym. Z wykształcenia jest prawnikiem

Na łamach „Rzeczypospolitej" z 24 lipca 2018 r. ukazał się niezmiernie ciekawy artykuł Konrada Orlika i Szymona Suchcickiego „Czy sędzia-frankowicz może sądzić sprawy o kredyty walutowe". Autorzy stawiają w nim tezę, że jeżeli sędzia orzekający posiada kredyt waloryzowany kursem tej samej waluty obcej i zaciągnięty dla osiągnięcia tego samego celu (np. zakupu mieszkania) co kredyt będący przedmiotem postępowania, to dla zachowania pełnej transparentności oraz aby uniknąć zarzutów o stronniczość, powinien on złożyć wniosek o wyłączenie się z procesu (nawet jeżeli jego kredyt zaciągnięty został w innym banku). Moim zdaniem teza artykułu została przedstawiona przez autorów w sposób nie do końca jasny, a proponowane rozwiązanie idzie zbyt daleko.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona