W Sądzie Najwyższym nie da się zablokować wyborów

Wyłanianie prezesów izb SN ma się odbywać bez zakłóceń. O dwa lata, do 3 kwietnia 2021 r., przedłużono możliwość wnoszenia skarg nadzwyczajnych.

Aktualizacja: 25.02.2021 09:49 Publikacja: 24.02.2021 19:30

Sąd Najwyższy

Sąd Najwyższy

Foto: Fotorzepa/JerzyDudek

Nowela ustawy o Sądzie Najwyższym autorstwa prezydenta RP zmierza do tego, by nie doszło do zablokowania wyborów prezesów izb SN, czego się obawiano wiosną zeszłego roku przed wyborem następcy Małgorzaty Gersdorf. Do tego jednak nie doszło i pierwszą prezes SN została Małgorzata Manowska. Trzeba jednak pamiętać, że nastąpiło to już po odpowiednich nowelach „naprawczych" i obniżeniu niezbędnego kworum i bojkot tracił sens. Jednocześnie obecność zarówno starych, jak i nowych sędziów na zgromadzeniu ogólnym SN była znacząca.

Dwie prezesury w sierpniu

Blokada teoretycznie mogłaby się udać w czasie zbliżających się wyborów następców dwóch prezesów: Izby Cywilnej SN Dariusza Zawistowskiego oraz Józefa Iwulskiego z Izby Pracy SN, których kadencje kończą się z końcem sierpnia.

Czytaj także: Prezydent Andrzej Duda chce zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym

Prezesa izby SN powołuje prezydent na trzyletnią kadencję spośród trzech kandydatów wybranych właśnie przez zgromadzenie sędziów danej izby, ale według obecnych zasad dla ważności takiego zgromadzenia izbowego trzeba obecności dwóch trzecich każdej z nich. A w Izbie Cywilnej na 28 sędziów nowych jest 10, a w Izbie Pracy na 13 – tylko jeden. Starzy sędziowie mogliby teoretycznie zablokować wybór kandydatów. A to bardzo ważne stanowiska w SN. Wojna na szczytach Temidy aż nadto tego dowiodła.

Nowelizacja zawiera więc zabezpieczenie – z punktu widzenia prezydenta. Nowe rozwiązania przewidują, że gdyby na zgromadzeniu wyborczym nie było kworum, to na kolejnym wystarczy połowa sędziów, a gdyby i to podejście się nie udało, to na kolejnym wystarczyłaby jedna trzecia sędziów.

Sędzia Aleksander Stępkowski, rzecznik Sądu Najwyższego, który udatnie przeprowadził wybór pierwszej prezes Małgorzaty Manowskiej, powiedział „Rzeczpospolitej", że nowy przepis jest po to, „aby nie musiał być zastosowany".

Na wypadek, gdyby nie doszło do obsadzenia stanowiska prezesa, przewidziano swego rodzaju komisarza (takie rozwiązanie już było przy wyborze na urząd pierwszego prezesa SN, ale ostatecznie prezydent z niego nie skorzystał). Jeśli doszłoby do takiej sytuacji, to prezydent powierzyłby przejściowe wykonywanie obowiązków prezesa sędziemu z danej izby.

Emocje i zgoda

Duże emocje wśród opozycji wywołała kolejna propozycja – wzmocnienia pierwszej prezes SN, aby przy jej wnioskach o rozstrzygnięcie wątpliwości prawnych lub kierowanych do większych gremiów SN to właśnie pierwsza prezes, a nie prezes danej izby, wyznaczała skład orzekający i termin posiedzenia.

Opozycja miała także zastrzeżenia do przedłużenia o rok kadencji ławników orzekających w SN, ale Małgorzata Paprocka, prezydencka minister, wyjaśniła, że z opóźnieniem objęli oni swoje obowiązki, a epidemia utrudnia przeprowadzenie wyboru nowych.

Nie było natomiast większych zastrzeżeń podczas środowego posiedzenia Sejmu do propozycji prezydenta, ale też do złożonej w odrębnym projekcie senackim, który prezentowała senator Lidia Staroń, żeby wydłużyć o dwa lata, do 3 kwietnia 2023 r., możliwość wnoszenia skargi nadzwyczajnej przez rzecznika praw obywatelskich i prokuratora generalnego od wyroków zapadłych po 1997 r., a przed wejściem tej procedury. Ten termin upływał 3 kwietnia 2021 r. Trzy lata stosowania tego narzędzia usuwania rażąco wadliwych wyroków ukazały tylko kilkupromilową skuteczność oraz znaczne zaległości.

Do Prokuratury Krajowej i rzecznika praw obywatelskich wpłynęło w sumie 17 tys. wniosków o uchylenie rażąco wadliwych wyroków, w większości właśnie tych starych. Ale te dwa uprawnione organy wniosły zaledwie 250 skarg nadzwyczajnych, z których 200 zwrócono z powodu braków formalnych, a spośród 56 wyroków Sądu Najwyższego, jakie zapadły w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, tylko 25 uchyliło zaskarżone orzeczenia.

Etap legislacyjny: skierowany do komisji

Opinia dla „Rzeczpospolitej"

Dariusz Zawistowski, prezes Izby Cywilnej SN

Trzy kwestie w prezydenckim projekcie noweli ustawy o SN budzą wątpliwości. Po pierwsze, nie ma potrzeby obniżenia kworum wyborczego kandydatów na prezesów, bo nie zdarzyło się nigdy, by podczas zgromadzenia SN czy izby nie było kworum. Nie ma też potrzeby ustanawiania swego rodzaju komisarza na wypadek braku prezesa, gdyż prawo mówi jasno, że jego obowiązki wykonuje przejściowo najstarszy stażem przewodniczący wydziału. Z kolei ustanowienie swego rodzaju komisarza byłoby nieuzasadnioną niczym ingerencją władzy wykonawczej – tutaj: prezydenta, w działanie władzy sądowniczej – tutaj SN. Wreszcie nie jest dobrym pomysłem, aby w sprawie pytań prawnych kierowanych także przez pierwszego prezesa SN jednocześnie określał on skład orzekający oraz termin posiedzenia, gdyż występowałby wtedy w dwóch różnych rolach.

Nowela ustawy o Sądzie Najwyższym autorstwa prezydenta RP zmierza do tego, by nie doszło do zablokowania wyborów prezesów izb SN, czego się obawiano wiosną zeszłego roku przed wyborem następcy Małgorzaty Gersdorf. Do tego jednak nie doszło i pierwszą prezes SN została Małgorzata Manowska. Trzeba jednak pamiętać, że nastąpiło to już po odpowiednich nowelach „naprawczych" i obniżeniu niezbędnego kworum i bojkot tracił sens. Jednocześnie obecność zarówno starych, jak i nowych sędziów na zgromadzeniu ogólnym SN była znacząca.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Edukacja i wychowanie
Afera w Collegium Humanum. Wykładowca: w Polsce nie ma drugiej takiej „drukarni”
Edukacja i wychowanie
Rozporządzenie o likwidacji zadań domowych niezgodne z Konstytucją?
Praca, Emerytury i renty
Są nowe tablice GUS o długości trwania życia. Emerytury będą niższe