Były prezes Trybunału Konstytucyjnego stanie przed sądem dyscyplinarnym TK za to, że na ubiegłorocznym Marszu Wolności, którego współorganizatorem była partia polityczna - Platforma Obywatelska. Jerzy Stępień argumentował, że uczestniczył w demonstracji "jako obywatel", a nie sędzia TK. Jednak prezes TK Julia Przyłębska tłumaczyła:
- Sędzia Stępień nie jest tylko zwykłym obywatelem, ale sędzią, co prawda w stanie spoczynku – ale jest sędzią. Pobiera z tego tytułu wysokie uposażenie i powinien ograniczać swoją działalność, aby nie można było mu zarzucić, że jest sędzią politycznym.
Wczoraj TVN nadała reportaż o dyscyplinarce Jerzego Stępnia. Jak przypomniano, w listopadzie rzecznik dyscyplinarny TK sędzia Stanisław Rymar został wyznaczony do wyjaśnienia zarzutów wobec Jerzego Stępnia. Nie znalazł podstaw do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego, lecz zażalenie na jego decyzję wniósł wiceprezes TK Mariusz Muszyński. Sąd dyscyplinarny pierwszej instancji uchylił postanowienie o odmowie dyscyplinarki. Wtedy sędzia Rymar umorzył postępowanie. Na tę decyzję również wpłynęło zażalenie. Tym razem sąd dyscyplinarny nakazał Rymarowi postawienie Jerzemu Stępniowi zarzutów.
Mikołaj Pietrzak, adwokat Jerzego Stępnia uważa, że taka sytuacja jest niezgodna ze standardami postępowania karnego i dyscyplinarnego oraz prawem do obrony.
- Nie można zmuszać oskarżyciela, by ten niezależnie od swoich poglądów, niezależnie od swojego sumienia, oskarżał inną osobę - powiedział mec. Pietrzak w TVN.