Domagaski: Zdalne lub niejawne rozprawy w sądach cywilnych w dobie pandemii

Za miesiąc, najpóźniej półtora, sądy cywilne będą rozpatrywać sprawy jednoosobowo i zdalnie lub też niejawnie. Jak sobie radzić w tej sytuacji?

Aktualizacja: 28.04.2021 11:09 Publikacja: 28.04.2021 02:00

Domagaski: Zdalne lub niejawne rozprawy w sądach cywilnych w dobie pandemii

Foto: Adobe Stock

Skupię się na sprawach cywilnych, bo stanowią cztery piąte spraw sądowych. Poza tym w sprawach karnych te antycovidowe ograniczenia są znacznie mniejsze. Częściej zaś tam występuje adwokat, choćby z urzędu, który podsądnemu poradzi, jak ma się zachowywać przed sądem.

Jednoosobowe składy sędziowskie w sprawach cywilnych, a zalicza się do nich także gospodarcze, rodzinne i pracownicze, już wcześniej były normą w pierwszej instancji, więc nic tu się nie zmieni. Zmienia się natomiast na okres epidemii i rok po niej rozpatrywanie apelacji czy to w sądzie apelacyjnych, czy okręgowym, które też się apelacjami zajmują.

Czytaj też: Nie tylko wirus winny opieszałości w sądach

Normalnie orzeka tam trzech sędziów. Najważniejszy jest sędzia referent, który na podstawie akt sprawy i zaskarżonego wyroku referuje sprawę, a wcześniej prezentuje dwóm pozostałym sędziom. Zadaniem stron sporu i jej prawników jest bądź podważenie wyroku pierwszej instancji, bądź jego obrona. Taka rozprawa trwa 15, czasem 30 minut, z czego stronie zostaje ok. 10, czasem kilka więcej. Doświadczeni prawnicy wskazują, że skład trzyoosobowy rzadziej popełnia błędy niż jeden sędzia. Wniosek sam się narzuca: sprawa z jednym sędzią wymaga jeszcze staranniejszej prezentacji swojej argumentacji.

Przy zdalnym (elektronicznym) rozpoznaniu sprawy, które teoretycznie nie różni się zbytnio od jawnego, nadal jest miejsce na taką argumentację, choć to trudniejsze choćby z powodu zakłóceń technicznych. W drugiej instancji należy skupić się na najważniejszych wątkach, by je klarownie zaprezentować. Należy też przetestować sprzęt, by nie zmarnować tych kilkunastu minut.

Jeśli jednak staniemy wobec niejawnego rozpatrzenia sprawy, a więc bez naszej obecności, to nie mamy wyboru i powinniśmy skupić się na pisemnej prezentacji naszego stanowiska. Nawet nie czekając na decyzję sądu, ale już w pozwie, w odpowiedzi na pozew, a późnej w apelacji i odpowiedzi na apelację. Potem może nie być okazji.

Strona, której się nie śpieszy z zakończeniem procesu (zwykle pozwany), ma jeszcze jedną opcję: odwlekanie rozprawy w nadziei na zakończenie epidemii i powrót zwykłych rozpraw. Zapewne w niejednej sprawie wytrawniejsi prawnicy będą spowalniać postępowanie, co w czasie epidemii chyba jest łatwiejsze. Wsparciem dla takiej taktyki może być częstsze spadanie spraw z wokandy i dłuższe terminy odroczenia rozpraw. Oczekujący przyśpieszenia sprawy mogą zaś liczyć, że jednoosobowe sądy przyśpieszą wydawanie wyroków. Zmęczenie stron jako skutek generalnego spowolnienia w sądach może z kolei zachęcać do ugody – i to obie strony. A ugoda może znacznie szybciej i lepiej niż wyrok zakończyć spór.

Skupię się na sprawach cywilnych, bo stanowią cztery piąte spraw sądowych. Poza tym w sprawach karnych te antycovidowe ograniczenia są znacznie mniejsze. Częściej zaś tam występuje adwokat, choćby z urzędu, który podsądnemu poradzi, jak ma się zachowywać przed sądem.

Jednoosobowe składy sędziowskie w sprawach cywilnych, a zalicza się do nich także gospodarcze, rodzinne i pracownicze, już wcześniej były normą w pierwszej instancji, więc nic tu się nie zmieni. Zmienia się natomiast na okres epidemii i rok po niej rozpatrywanie apelacji czy to w sądzie apelacyjnych, czy okręgowym, które też się apelacjami zajmują.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Prawo w Firmie
Trudny państwowy egzamin zakończony. Zdało tylko 6 osób
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Reforma TK w Sejmie. Możliwe zmiany w planie Bodnara