Z żelazną konsekwencją realizując wcześniej uchwalony przez parlament scenariusz.
Po odejściu prezesa Andrzeja Rzeplińskiego „buntu" sędziów nie było. Wiceprezes Stanisław Biernat uznał w imieniu pozostałych sędziów wybór w trybie awaryjnym nowego prezesa. To znak, że w nowym roku eskalacji konfliktu wewnątrz Trybunału raczej nie należy się spodziewać.
Pytanie, czy nowy ład w Trybunale Konstytucyjnym będzie do zaakceptowania na zewnątrz. Politycznie na pewno nie i zarzuty o „bezprawne przejęcie władzy w TK" i niekonstytucyjności tych działań będą pojawiać się jeszcze długo i staną się zapewne hasłami kolejnej kampanii wyborczej.
Otwarte jest również pytanie, jak nowe porządki w TK przyjmą wykonawcy jego wyroków, w tym sądy powszechne. Deklaracje o niehonorowaniu orzeczeń zapowiedziało już kilku sędziów. Trudno powiedzieć, na ile ich głos jest reprezentatywny dla całego środowiska. Mogą jednak wskazywać, że konflikt teraz może mieć tendencje do powolnego rozlewania się na inne obszary państwa, nie tylko w sferze werbalnej.
Owe deklaracje zresztą już spotkały się z ripostą ministra sprawiedliwości, grzmiącego o odpowiedzialności dyscyplinarnej.