Klimat na Islandii jest wyjątkowo niekorzystny. Wyspę elfów tak naprawdę da się zwiedzać tylko latem, gdy przy pewnej dozie szczęścia można liczyć na temperaturę rzędu kilkunastu stopni. Z tego turystycznego punktu widzenia bliski współpracownik Pawła Kukiza, prezydent Lubina Robert Raczyński, słusznie zrobił, wybierając się na islandzkie wulkany i lodowce właśnie teraz. Politycznie jednak ten urlop nie ma najmniejszego sensu, bo trwa kampania, która zdecyduje o pozycji Kukiza w polskiej polityce.
Może być jednak i tak, że Raczyńskiego tworzenie nowego ugrupowania już nie zajmuje. Pytamy prezydenta: – Czy pan jest jeszcze zaangażowany w projekt Kukiza?
– Nie wiem. Trzeba zapytać samego Pawła – odpowiada.
Spór o program
Raczyński to postać w otoczeniu Kukiza kluczowa. Nie tylko sponsor kampanii, ale także organizator, który pilnował zbierania podpisów i rejestracji komitetu wyborczego – uciążliwej biurokracji stanowiącej o sukcesie.
Kukiz wściekł się na Raczyńskiego, gdy ten tydzień temu w telewizji TVN 24 zapowiedział, że na weekendowej konwencji kukizowców w Lubinie zostaną ogłoszone nazwa ugrupowania i jego program na wybory parlamentarne. Uznał to za „rozgrywanie naszego ruchu". Na Facebooku – który służy mu do komunikowania się ze światem – napisał: „Nie zamierzałem i nie zamierzam podawać nazwy Ruchu na konwencji WoJOWników w Lubinie. To wymysł pana Raczyńskiego i jeśli ma jakąś »niespodziankę«, to niech ją sprezentuje w swoim najbliższym otoczeniu, do którego ja osobiście nie należę".