Constitución o muerte. Słowa, nomen omen, kubańskiego dyktatora Castro nadają się jak nic dziś w Polsce do sparafrazowania. Wybory powszechne naruszające wartości konstytucyjnej demokracji, w ciągu ostatnich 30 lat, stały się przyczyną upadków ok. 20 proc. państw z nie w pełni, jak Polska, skonsolidowanymi demokracjami. Ze zrozumieniem modelu upadku tamtych demokracji nie mamy dziś kłopotu. Paradygmat upadku nazywany jest przez naukę wprost ześlizgiwaniem się w otchłań tzw. wyborczych dyktatur, którego końcem wieńczącym dzieło są pozakonstytucyjne, kombinowane i manipulowane wybory. Może wydawać się to dziwne, wszak mówimy, że wybory to święto demokracji. Tak, ale tylko te zgodne z zasadami konstytucyjnej demokracji, inaczej mogą stać się jej pogrzebem.
Wybory prawem kaduka
Tak, jak jeden cykl wyborczy nie rodzi jeszcze demokracji, tak nigdy jej od razu nie zabija. Nawet Hitler posłużył się w roku 1933 wyborami dwukrotnie, Putin potrzebował dwóch kadencji, 16 krajów Afryki dwóch–trzech cykli wyborczych, a Erdogan w Turcji nawet czterech.
W Polsce jesteśmy w 2,5 cyklu, trzeci zamkną najbliższe wybory parlamentarne, po których, jeśli nie zmieni się układ, zastygniemy na dłużej w kategorii wyborczych dyktatur. Na wynik wyborów wpływa się tam poprzez: polityzację instytucji, czyli obsadzenie swoimi, głównie PKW i mediów publicznych, oraz pozakonstytucyjne manipulowanie prawem wyborczym. W Polsce PKW osłabiono już w poprzedniej kadencji parlamentu (nominacja przez sejmową większość, odejście od standardu sędziowskiego składu, komisarze mianowani na wniosek ministra). Zgodnie z najnowszą wersją ustawy PKW ma także nie kontrolować kalendarza wyborczego. A ustawa jest niekonstytucyjna nie tylko z powodu jej uchwalenia w Sejmie poza właściwym trybem, ale także wprowadzenia do niej kuriozalnej instytucji, dosłownie: „wyborów, w których nie odbyło się głosowanie” (art. 14). W demokracji wybory i głosowanie nie mają prawa się nie odbyć, gdyż jest to równoznaczne z zamachem na suwerena. A jeśli zalewa nas Bałtyk czy atakuje wirus, to mamy konstytucyjne stany nadzwyczajne, których już samo nieogłoszenie jest naruszeniem Konstytucji RP, gdyż może być wykorzystane do niekonstytucyjnego, bo drogą rozporządzenia, ograniczania prawa do zgromadzeń, uwalniania rządowych przestępców od odpowiedzialności oraz dewastacji prawa wyborczego. W tym ostatnim przypadku idzie o oswajanie nas, społeczeństwa, z możliwością przeprowadzania na przyszłość każdych wyborów prawem kaduka, w kompletnym chaosie.
Dodatkowo marszałek Sejmu nie ma podstaw prawnych do zarządzenia tych ponownych wyborów. Po pierwsze, z powodu antykonstytucyjności ustawy, która sankcjonuje nieodbywanie wyborów jako takich. Po drugie, nie może nią być uchwała PKW jako akt nienormatywny. Dziwię się także samej uchwale, zupełnie fikcyjnie uznającej stan „nieodbycia głosowania” (10 maja) za stan ustawowy „braku kandydatów” w ogóle (art. 293 § 3 kodeksu wyborczego), umożliwiający niezwłoczne rozpisanie ponownych wyborów za wszelka cenę. Przecież przy takiej fikcji rak stał się rybą i każdy będzie mógł podważyć ważność nadchodzących wyborów. Fikcję potwierdza sama nowa ustawa, w której właśnie ci kandydaci, których jakoby nie było, otrzymali prawo uczestniczenia w ponownych wyborach na uprzywilejowanych zasadach (w kwestii limitów finansowania, podpisów poparcia). A to czyni zbliżające się wybory nierównymi.
Rejtanowski obowiązek
PKW powinna sugerować rządzącym powrót na drogę konstytucji, do art. 128, 131 lub do stanów nadzwyczajnych. Dla opozycji to wręcz rejtanowski obowiązek. Argument rządzących o konieczności dochowania konstytucyjnego terminu przed 6 sierpnia zasługuje na odpowiedź, że bardziej konstytucyjnym terminem, w epidemicznej sytuacji, byłby termin następujący po 90 dniach od uchylenia któregoś ze stanów nadzwyczajnych (art. 228). Bez stanu nadzwyczajnego władza znalazła się w sytuacji „hulaj dusza, piekła nie ma”. I o to jej chodziło. Rozumiem, że rządzący boją się zmniejszania się szans prezydenta Dudy. Ale dlaczego reszta społeczeństwa ma ustępować władzy, która wielokrotnie naruszając i obchodząc konstytucję, sama postawiła się poza jej ramami?