Poszło o książeczkę oszczędnościową dziecka, z której ojciec wyciągnął w 2010 i 2011 roku pieniądze, nie pytając o zgodę ani żony, ani córki. Teraz 22-letnia kobieta domaga się od ojca zwrotu ponad 17 tys. euro. Zamiast pieniędzy, które rodzice zaczęli oszczędzać po jej narodzinach, otrzymała książeczkę z wkładem 242 euro.
Czytaj także: Podatek od darowizn: pieniądze dla dziecka mogą wpłynąć na konto rodziców
Wyższy sąd krajowy we Frankfurcie oddalił skargę córki, argumentując, że nigdy owej książeczki nie posiadała.
Dziadkom wolno
Do tego wyroku Federalny Trybunał Sprawiedliwości zgłosił zastrzeżenia. W przypadku innych członków rodziny sytuacja jest bowiem jasna. Dziadkowie mogą korzystać z finansów gromadzonych na książeczce oszczędnościowej otwartej w imieniu wnuczka lub wnuczki – wynika z wcześniejszego wyroku sądowego. Inaczej sprawa ma się w przypadku rodziców – uznali sędziowie Federalnego Trybunału Sprawiedliwości w Karlsruhe.
Oszczędności czy prezenty?
Do kogo w przypadku sporu należą pieniądze, zależy od indywidualnego przypadku – orzekł sąd. A rodzice nie mogą wychodzić z założenia, że wolno im dysponować pieniędzmi oszczędzanymi na poczet dziecka.