O tym, jak nowe technologie zmieniają produkty, modele biznesowe i sposoby funkcjonowania przedsiębiorstw w Polsce, dyskutowali uczestnicy debaty, która odbyła się w Poznaniu w ramach cyklu „Rewolucje MŚP" organizowanego przez „Rzeczpospolitą". Jak wskazał prof. Piotr Płoszajski ze Szkoły Głównej Handlowej, rewolucji technologicznej nie da się zatrzymać. – Nowe technologie przynoszą zagrożenia, ale głównie wiele dobrego. Jeśli technologia dostarcza nam użytecznych rozwiązań, to będziemy jej używać – tłumaczył.
W Polsce, aby doszło do rewolucji technologicznej, potrzeba ścisłej współpracy nauki i biznesu, a ta jest niełatwa. – Zbyt często obarcza się sektor nauki winą za niską innowacyjność gospodarki, zapominając, że to zawsze z badań będą wynikały pomysły, które znajdą przełożenie w praktyce – mówił prof. Jacek Guliński, dyrektor Poznańskiego Parku Naukowo-Technologicznego.
Jak komercjalizować?
– Biznes kieruje się kryteriami ekonomicznymi i czasem. Jednak nie wszystkie badania realizowane na uczelniach muszą być przydatne dla biznesu – mówiła Ewa Rutczyńska-Jamróz, menedżer w firmie doradczej Deloitte. Jak wskazała, kompromisem wydaje się sytuacja, kiedy cześć badań naukowcy realizują z pasji, bo w ten sposób dochodzi do przełomowych odkryć.
– Powinno to dotyczyć badań podstawowych, ale już prace rozwojowe powinny być polem współpracy z biznesem. On wyznacza trendy i powinien też wskazywać nauce kierunki, w których powinny zmierzać badania, aby ich efekty zastosowano na rynku – tłumaczyła ekspertka.
Zgodził się z tym prof. Tomasz Łodygowski, rektor Politechniki Poznańskiej. – Jako uczelnia właściwie wszystkie główne projekty realizujemy w partnerstwie z przemysłem. Liderem jest zawsze przedsiębiorca. On zna rynek i wie, jaki efekt chce osiągnąć – tłumaczył rektor. Dodał jednak, że kontaktu muszą szukać obie strony, bo przez wiele lat światy gospodarki i szkolnictwa wyższego prowadziły oddzielne życie. Zdaniem prof. Łodygowskiego zapewnienie postępu jest odpowiedzialnością społeczną obu stron.