Według wstępnych wyników rodzima partia Fransa Timmermansa odniosła zaskakujące zwycięstwo w Holandii, choć wprowadzi tylko kilku przedstawicieli do liczącego 751 posłów Parlamentu Europejskiego. Niemniej wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej jest „wiodącym kandydatem” (tzw. Spitzenkandidate) frakcji europejskich socjalistów. Przykład ten dość dobrze ilustruje meandry unijnej demokracji. Wybory odbywają się według dwóch logik: ponadnarodowej i narodowej.
W ramach tej pierwszej kandydat z małego państwa - może odgrywać wiodącą rolę w Brukseli i pretendować do najwyższych funkcji w instytucjach unijnych.
Według samego Timmermansa podstawowe znaczenie w tej rywalizacji ma podział na optymistów, którzy są otwarci na dalsze postępy integracji, oraz pesymistów. Problem polega na tym, że ci ostatni zyskują na znaczeniu. Według badania think tanku European Council of Foreign Relations (ECFR) wielu wyborców uznało za możliwy rozpad Unii w najbliższych latach. Najwięcej pesymistów jest we Francji, Włoszech i Polsce (57 proc. respondentów), niewiele mniej w Niemczech.
Kandydaci, którzy są na szpicy
Główny spór polityczny dotychczas rozgrywał się pomiędzy ugrupowaniami wspierającymi dalsze postępy integracji a tymi, które są wobec tych propozycji sceptyczne i raczej chciałyby przesunąć władzę z powrotem do państw narodowych. Nie znaczy to, że odrzucają one postępy integracji w każdym obszarze. Niemniej mają zazwyczaj inne pomysły na przyszłość UE niż dotychczasowe siły proeuropejskie. Oprócz tego w wyborach duże znaczenie miał spór o wartości. Z jednej strony liberalne i socjalistyczne, z drugiej konserwatywne, narodowe i chrześcijańskie.
Dużo mniejsze znaczenie miała natomiast rywalizacja między największą obecnie frakcją chadecką a socjalistami. Timmermans nawoływał do zbudowania szerokiej koalicji proeuropejskich ugrupowań lewicowych w kontrze do chadeków, a zwłaszcza ich Spitzenkandidata, czyli Manfreda Webera. Zabieg ten miał na celu zbudowanie silnego bloku socjalistów, liberałów i zielonych, który miałby po wyborach lepszą pozycję negocjacyjną w rozmowach z chadecją.