W liście do prezydenta Donalda Trumpa Rosenstein zapowiedział, że odejdzie ze stanowiska 11 maja, po ponad dwóch latach piastowania stanowiska.

Doświadczony republikański prokurator zaskoczył 17 maja 2017 roku, kiedy mianował niezależnego prawnika Roberta Muellera jako szefa śledztwa dotyczącego domniemanej ingerencji Rosji w wybory, po tym, jak Trump zwolnił dyrektora FBI Jamesa Comeya.

Prokurator generalny Jeff Sessions wycofał się wówczas z nadzorowania śledztwa, pozostawiając na jego czele Rosensteina. To sprawiło, że Rosenstein stał się jedynym buforem między Muellerem a Białym Domem - poskreśla agencja AFP. Stanowisko to nabrało jeszcze większego znaczenia, gdy w czasie dochodzenia zaczęto sprawdzać, czy Trump nie próbował naciskać na wymiar sprawiedliwości, usuwając Comey'a, a później próbując usunąć Muellera.

W swoim raporcie, opublikowanym 18 kwietnia, Mueller stwierdza, że nikt ze sztabu Trumpa nie uczestniczył w zmowie z Rosjanami. Ale nie wyciągnął konkluzji dotyczących nacisków Trumpa na śledztwo, wyszczególniając zgromadzone dowody i przedstawiając je Kongresowi, by podjął ewentualne kroki.

Rosenstein już w zeszłym roku zapowiadał, że ustąpi po opublikowaniu raportu Muellera.