Roman Giertych i jego adwokat o decyzji Sądu Rejonowego w Poznaniu poinformowali na Twitterze.
Sąd Rejonowy Poznań Stare Miasto uchylił postanowienie Prokuratury uwzględniając wszystkie zarzuty i argumenty obrony. @GiertychRoman nie jest podejrzanym, a zarzut nie jest uprawdopodobniony. Działania prokuratury rażąco naruszyły prawo i były nieetyczne.
— Jakub Wende (@JakubWende) December 3, 2020
Sąd Rejonowy w Poznaniu uchylił postanowienie prokuratury o środkach zapobiegawczych nałożonych na mnie. Prokuratura ani nie uprawdopodobniła zarzutów ani mi ich nie postawiła. Postanowienie jest prawomocne.
— Roman Giertych (@GiertychRoman) December 3, 2020
Przypomnijmy, że znany adwokat i były wicepremier w rządzie Jarosława Kaczyńskiego został zatrzymany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne 15 października w związku ze sprawą Polnordu. Prokuratura Regionalna w Poznaniu postawiła mu zarzuty i poinformowała o zastosowaniu środków zapobiegawczych: poręczenia majątkowego w wysokości 5 mln złotych, zawieszenia w czynnościach adwokata, zakaz opuszczania kraju oraz dozór policji.
Czytaj też: Prokuratura: Giertycha można było przesłuchać
17 listopada Sąd Rejonowy w Poznaniu zdecydował o wstrzymaniu wykonania wszystkich tych środków zabezpieczających do czasu rozpatrzenia zażalenia Giertycha w tej sprawie. Czyli do 3 grudnia. Obrońcy byłego ministra edukacji zaskarżyli jednak tę decyzję.
Dziś Sąd Rejonowy Poznań Stare Miasto stwierdził, że Prokuratura Regionalna nie uprawdopodobniła popełnienia zarzucanego mu czynu i uchylił wszystkie środki zapobiegawcze zastosowane przez prokuraturę. Postanowienie to jest prawomocne.
- Tym samym sąd potwierdził wcześniejsze postanowienia tutejszego sądu rejonowego w sprawie aresztu co do pozostałych osób, oraz postanowienia Sądu Okręgowego, który rozpatrywał zażalenie prokuratury na to postanowienie. Ale przede wszystkim sąd przyznał nam rację, że mecenas Giertych w tym postępowaniu nie ma statusu podejrzanego - powiedział mec. Wende.
Dzisiejsza decyzja sądu oznacza, że Roman Giertych może wrócić do wykonywania zawodu adwokata, nie musi płacić poręczenia majątkowego ani stosować się do pozostałych środków zapobiegawczych.
Komunikat ws. dzisiejszej decyzji sądu wydała Prokuratura Regionalna w Poznaniu. W jej ocenie decyzja ta jest zagrożeniem dla prawidłowego toku i efektów postępowania.
"Już następnego dnia po wstrzymaniu przez sąd wykonalności środków zapobiegawczych, polegających m.in. na zakazie opuszczania kraju, Roman G. wyjechał z Polski. Uniemożliwia prokuraturze wykonywanie zaplanowanych czynności procesowych, mając samemu możliwość wpływania na świadków i prawidłowy tok śledztwa. Wykorzystuje to m.in. poprzez swoją aktywność w mediach." - czytamy w komunikacie.
Śledczy informują, że Roman Giertych od listopada nie stawiał się na przesłuchania w Prokuraturze Regionalnej w Poznaniu, mimo wielokrotnych wezwań i przesuwanych terminów, a próba nawiązania z nim kontaktu telefonicznego kończyła się niepowodzeniem.
"Zgodnie z przepisami kodeksu postępowania karnego każdy podejrzany jest obowiązany stawić się na każde wezwanie w toku śledztwa. Do obowiązków podejrzanego należy również powiadomienie organów ścigania o każdej zmianie miejsca pobytu trwającej dłużej niż 7 dni. Łamanie tych obowiązków przez Romana G. jest naruszeniem prawa i w praktyce oznacza, że podejrzany ukrywa się przed organami ścigania." - napisano w komunikacie prokuratury.
Roman Giertych stwierdził na Twitterze, że oświadczenie prokuratury po klęsce w sądzie jest bezczelne.
Żadnych wezwań nie otrzymałem. Nikt z Policji do mnie nie dzwonił. Nadto w związku z oceną sądu o rażącym naruszeniu prawa i w zw. ze złożonym przeze mnie zawiadomieniem wszyscy prokuratorzy, których dotyczy zawiadomienie są wyłączeni z mocy prawa. https://t.co/aULwPlfSHF
— Roman Giertych (@GiertychRoman) December 3, 2020