Instytut Wymiaru Sprawiedliwości opublikował właśnie raport o przejmowaniu skazanych i wzajemnym uznawaniu wyroków między sądami polskimi i zagranicznymi. Na tle państw europejskich jesteśmy średnio aktywni. Najlepiej wypada pod tym względem Sąd Okręgowy w Warszawie, potem SO w Lublinie i Bydgoszczy.
Czytaj także: Polak w więzieniu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. RPO interweniuje
Coraz więcej skazanych wraca do Polski, by w kraju odsiedzieć zagraniczne wyroki. Większość godzi się na powrót. Zostaje 14 proc. Powód? Rodzina za granicą czy sporadyczny kontakt z ojczyzną. Katalog spraw, za które ich skazano, jest szeroki: od kradzieży i rozbojów przez ucieczkę z więzienia aż po zabójstwa czy porwania.
Miesiące i lata
W 2015 r. polskie sądy wysłały za granicę 108 wniosków o uznanie kar więzienia. Dwa lata później było ich 110. Najwięcej trafiło do Niemiec (25 proc.). Drugie miejsce zajęła Wielka Brytania (17,6 proc.), potem Holandia (14,9 proc.) i Szwecja (10 proc.). Na końcu są Kirgistan (1), Armenia (2) czy Ukraina (1). Wśród kar przekazanych do wykonania w Polsce najwięcej było wyroków dwu-, trzyletnich. Zdarzały się też dłuższe (w tym dożywocie) i bardzo krótkie (dwa, trzy miesiące więzienia).
Przy powrocie do kraju długość kary nie ma większego znaczenia. Liczy się sytuacja życiowa skazanego. Nie może powiedzieć, że nie chce wracać. Jeśli jednak uzasadni dlaczego, sąd powinien wziąć to pod uwagę.